"Nic tak mnie nie doprowadza do szału, jak to, gdy ktoś mi grzebie w prywatnych rzeczach. Moja teściowa zawsze jak do nas przyjeżdża, bierze się za robienie porządków. Potrafi wyrzucić wszystkie rzeczy z szafy i układać po swojemu. Nie muszę chyba wspominać, że robi to bez pytania. Miałam dość. Wywinęłam jej taki numer, że z rumieńcem wstydu wyjechała wcześniej. Szperała, szperała, aż wyszperała coś, czego wolałaby nie widzieć".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Nie lubię teściowej
Mój mąż to świetny facet. Mój teść też jest spoko, ale teściowa, szkoda gadać... Wierzcie mi dawałam jej milion szans, ale ona jest tak trudnym człowiekiem, że nie wiadomo, jak w ogóle z nią postępować. Jak przypomnę sobie czasy, jak mieszkałyśmy razem, to aż mi słabo.
Zaraz po ślubie chcieliśmy odłożyć trochę grosza i mieszkaliśmy najpierw z moimi rodzicami, potem z rodzicami męża. To były czasy kiedy pracowaliśmy od świtu do nocy, żeby jak najwięcej odłożyć i iść na swoje. Niby prawie się nie widywaliśmy z rodzicami, ale to i tak było za wiele jak na moje nerwy.
Teściowa w tamtym czasie już nie pracowała, miała naprawdę mnóstwo czasu, a ciągle się czepiała, że mało robimy w domu. Prawda jest taka, że tyraliśmy po 16 godzin na dobę, a weekendy chcieliśmy trochę czasu spędzić razem, a nie na mopie. Zresztą prawie nas nie było, więc kiedy mieliśmy bałaganić? Wytrzymaliśmy tak pół roku i wynajęliśmy kawalarkę. Potem kupiliśmy domek 200 kilometrów od nich i nareszcie mieliśmy spokój.
Teściowa sprząta mi w szafach
Od kiedy mieszkamy daleko od rodziców męża, nasze stosunki zdecydowanie się polepszyły. Widujemy się kilka razy do roku, da się przeżyć. Wszystko jest ok, jak to my jeździmy do nich. Wybawią się z wnukami, my trochę pogadamy i zanim znajdziemy powód do kłótni, już zdążymy wyjechać.
Gorzej jest, gdy to oni przyjeżdżają do nas. Po pierwsze ich wizyty są ciut dłuższe, bo jak mówi teść, na dwa dni to nie opłaca mu się tyle jechać. Czują się u nas swobodnie, zbyt swobodnie. Teściowa zawsze od razu bierze się za sprzątanie. Wzdycha przy tym tak znacząco, dając do zrozumienia, że straszy u nas syf. Do tego już przywykłam i nie reaguję, ale jak zaczyna mi wszystko przekładać po swojemu i wywala rzeczy z szaf to mnie strzela. Oczywiście zwracanie uwagi nic nie daje. Próbowałam nie raz.
Przy ostatniej wizycie dałam jej taką nauczkę, że już nigdy nie tknie nawet moich szafek. Zamówiłam porządną ilość gumek dla dorosłych i porozkładałam po szafach. Czekałam na reakcję mamci. Oczywiście do niczego się nie przyznała, ale wiem, że trafiła na moje bomby i mina jej zrzedła. Nagle poinformowała nas, że muszą wcześniej wracać i jestem pewna, że mój plan wypalił. Dostała nauczkę i już chyba wyleczyła się z grzebania mi po szafkach. Działa, polecam.
Aga, 36 lat