"Właściwie to nie miałam ojca. Nie interesował się mną gdy byłam dzieckiem, ani później. Mama wychowywała mnie sama. Często musiała pracować na dwa etaty, żeby niczego mi nie brakowało, bo ojciec się praktycznie nie dokładał. Nie pamiętał o mnie nigdy. Nawet gdy zapraszałam go z jakiejś okazji. Później już zapraszać przestałam. I tak niczego to nie zmieniło w jego podejściu. Za to po 30 latach, on nagle sobie mnie przypomniał. Bo teraz jest taki chory i biedny. Nie wiem, jak mam reagować".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Właściwie nie miałam ojca
Ja tak naprawdę nie pamiętam chwil z ojcem. Wiem, że mama zostawiła go ze względu na to, że nadużywał alkoholu. Nie pracował, tylko siedział w domu i pił, a ona nie chciała zarabiać na jego nałogi.
Później pamiętam już tylko ten czas z mamą. Czasem płakała, bo było ciężko. Nie miała wsparcia od państwa, więc pracowała na dwa, a bywało, że i na trzy etaty, żeby tylko niczego mi nie brakowało.
Dostałam też od niej morze miłości i za to jestem jej najbardziej wdzięczna.
A ojca zwyczajnie przestałam potrzebować. Męskim wzorcem stał się dla mnie mój dziadek i to mi wystarczało.
Ale ojciec odezwał się po latach
Jednak mój ojciec postanowił zjawić się pod moim domem po 30 latach. Kiedy go zobaczyłam, nie spodziewałam się nawet, że to on. Widać, że to człowiek zniszczony alkoholem.
Ale on przyszedł, jak gdyby nigdy nic. Wprosił się do domu i rozsiadł się w moim ukochanym fotelu, marudząc przy tym, że dla niego za niski.
Przez pół godziny słuchałam o tym, jak to mu ciężko, jaki on schorowany.
Później podszedł do lodówki i wziął z niej to, co chciał. A na koniec zapytał, czy mogę mu dać parę stówek, żeby miał na życie, bo on biedny nie może pracować.
Odmówiłam
Kiedy mu odmówiłam, on bez skrupułów uznał, że w takim razie pójdzie do sądu i będzie walczył o alimenty dla siebie.
Przestraszyłam się trochę, bo nie chcę mieć obowiązku płacenia na niego co miesiąc.
Dałam mu w pośpiechu 5 stów i go wyprosiłam. Ale on na odchodne dodał, że za miesiąc wpadnie znów, bo będzie chciał sobie kupić jakieś nowe ubrania, bo już nie ma w czym chodzić to by się tak z tysiak przydał.
Nie wiem, co mam robić. Ja mam dzieci i te pieniądze wolę wydać na nie. Ale jeśli nie będę mu płacić, to pewnie faktycznie zwróci się do sądu. A jeśli wygra?
Marzena