"Krystyna była mądrą, dobrą kobietą. Nie rozumiem, jak można było potraktować ją w taki sposób. Syn przestał się nią interesować, nie pomagał jej wokół domu. A na wsi mieszkała, więc roboty było sporo. Została ze wszystkim sama, schorowana nie miała jak dostać się do lekarza czy apteki. Ja, sąsiadka, jej pomagałam. Kiedy zmarła, jej synek sobie przypomniał o spadku. Krystyna się na to przygotowała. Jego mina była bezcenna, ale go zrobiła".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Syn zostawił Krystynę na lodzie
Krystyna była moją przyjaciółką i sąsiadka. Jesteśmy z jednej wsi i się wspierałyśmy. Ze mną mieszkają też dzieci, więc było mi łatwiej. Pomagaliśmy Krystynie, jak mogliśmy. Ona została sama z domem, musiała zadbać o wszystko wokół. A kiedy była już stara i schorowana, to nie było łatwo. Trzeba było ją zawieźć do lekarza czy do apteki. Jej syn kompletnie się tym nie przejmował. Wyjechał sobie do miasta i całkiem zapomniał o starej matce. Nawet do niej nie dzwonił na święta czy urodziny! To trzeba mieć tupet, bo ona była świetną kobietą. Mądra, inteligentna i wszystko by dla swojego dziecka zrobiła. To tak jej się synalek odwdzięczył na stare lata.
Tak się mu odpłaciła
Krystyna była mądrą kobietą i przewidziała, że syn sobie przypomni o spadku, kiedy ona umrze. Dom na wsi, bo na wsi, ale duży i zadbany. A ile ziemi wokół miała! Wiadomo, że synkowi się pojawiły w oczach dolary, kiedy usłyszał, że biedna matka mu odeszła. Nagle świetny synek, pogrzeb piękny zorganizował, lamentował nad grobem. Ale my wszyscy nie wierzyliśmy w tę szopkę. Kiedy zaczął się dowiadywać, to mina mu zrzedła. Dom i ziemia już dawno były przepisane. Na nas! Sąsiadów, bo to my dbaliśmy o Krystynę na stare lata, to się nam odwdzięczyła.
Zasłużył sobie na to
Synek nie jest tutaj mile widziany. Oczywiście zrobił nam wielką awanturę, że my jego matkę przekabaciliśmy na naszą stronę. Nic z tych rzeczy. Przecież on sobie na to zasłużył. Kompletnie się matką nie interesował i liczył na to, że otrzyma cokolwiek? Dlaczego miałby coś dostać, skoro z niego taki człowiek? Odgraża się nam teraz prawnikami z Warszawy. Niech sobie robi, co chce, ale na pewno nic nie wskóra.
Zadowolona Sąsiadka