"Od momentu, gdy zostałam matką, moje życie całkowicie się zmieniło. Jednak jak dziś pamiętam, jak moja mama wraz z teściową namawiały nas na dziecko, obiecując wsparcie i pomoc. Mówiły, że zawsze będą obok, gdy będziemy ich potrzebować. Niestety, rzeczywistość jest zupełnie inna i żadnego wsparcia nie ma. Nie tak to miało wyglądać!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mama z teściową namawiały nas na dziecko
Od momentu, gdy zostałam matką, moje życie całkowicie się zmieniło. Jednak jak dziś pamiętam, jak moja mama wraz z teściową namawiały nas na dziecko, obiecując wsparcie i pomoc. Mama opowiadała mi o radościach macierzyństwa, o tym jak cudownie jest widzieć uśmiech na twarzy bąbelka i o magicznym uczuciu, które łączy matkę z jej pociechą.
Z kolei teściowa uparcie przekonywała mnie, że macierzyństwo jest celem życia każdej kobiety i że dopiero, gdy urodzę i wychowam dziecko, poczuję się szczęśliwa, kompletna i spełniona.
Obie obiecywały, że zawsze będą obok, gdy tylko będziemy ich potrzebować. Zapewniały, że nauczą nas wszystkiego, o trzeba wiedzieć o byciu rodzicami i że będą nas wspierać w trudnych chwilach. A co najlepsze — że zawsze będą gotowe zająć się wnukiem, gdy tylko zechcemy złapać chwilę oddechu od trudów rodzicielstwa.
Teraz obie umywają rączki
Zaufałam im i uległam ich namowom. Niestety, teraz obie umywają rączki i żadna nie garnie się do pomocy. Marzę o powrocie na siłownię, wizytach u fryzjera i kosmetyczki i spotkaniach z przyjaciółkami. Niestety monotonna codzienność sprawia, że te marzenia znikają mi z oczu, jak balonik z helem wypuszczony w powietrze.
Tak bardzo chciałabym znów poczuć się jak ja, a nie tylko jak mama. Pragnę chwili dla siebie, możliwości, żeby zadbać o swoje ciało i umysł, spotkać się z przyjaciółkami i zrzucić z siebie wszystko, co ciąży mi na sercu. Niestety to niemożliwe. Żadna z babć nie zamierza ani na moment nas odciążyć. Jestem zrozpaczona i czuję, że dłużej tak nie dam rady. Kiedy patrzę w lustro, widzę jedynie wrak człowieka, którym stałam się przez to, że zupełnie nie mam dla siebie czasu. Nie tak to miało wyglądać...
Na koniec zaznaczę tylko, że nie skarżę się na moje dziecko. Antoś jest cudowny. Jest moim największym skarbem i ogromną radością. Ale szczerze, czasami po prostu, jak każda mama, mam tego wszystkiego po dziurki w nosie i chciałabym odpocząć.
Mama Antka