„Mam na imię Janusz i opowiem wam moją historię. Jestem starszym mężczyzną, który przez większość życia harował ciężko na swojej ziemi. Miałem marzenia, plany na przyszłość z ukochaną żoną, ale teraz zostałem samotny i czuję się opuszczony. Gdy moja żona odeszła, miałem nadzieję, że chociaż córka się mną zajmie. Przepisałem na nią wszystko, a ona pokazała swoje prawdziwe oblicze...”
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Straciłem sens życia
Kiedy moja żona zmarła, poczułem, że moje życie zgasło. Przez chwilę wszystko widziałem w czarnych barwach i sam myślałem o złych rzeczach. Jednak pewnego dnia pojawiła się w głowie nadzieja w postaci mojej córki Anny. Przepisałem na nią dom i ziemię, cały majątek, myśląc, że to sprawi, że będziemy mieli szansę na odnowienie więzi, że będzie interesować się mną, że będziemy mogli spędzać razem czas. Jakże się pomyliłem...
Próbowałem dzwonić do córki. Gdy w końcu odebrała, to z ogromną łaską poinformowała mnie, że może przyjdzie do mnie w maju. Bo na święta to wyjeżdża na urlop, a potem ma dużo pracy. A mnie do maja, to już może nie być...
Moje plany na rodzinne święta legły w gruzach, gdy Ania nie zaprosiła mnie do siebie na Wielkanoc. Miałem nadzieję, że moje ostatnie chwile spędzę z córką, z jej dziećmi. A ja ledwo znam wnuki. Właściwie nic o nich nie wiem...
Canva
Żyję skromnie i czekam na koniec
Zamiast ciepłego rodzinnego świętowania, znów będę sam w już nie moim domu, otoczony jedynie wspomnieniami minionych lat. Wprawdzie wciąż mogę tu mieszkać, ale wiecie... Tylko do śmierci. Chyba, że wcześniej stracę zdrowie, to pewnie córka przyjedzie i wywiezie mnie do domu starców. Jak niepotrzebną rzecz.
Zostały mi zdjęcia. Kilka wspomnień, które wciąż widzę, gdy zamykam oczy. Boli mnie serce, bo wiem, że ostatnie chwile życia spędzę samotnie. Mam skromną emeryturę, więc na nic mnie nie stać, nawet na te święta...
Gdyby nie sąsiedzi, to nigdy by mnie nie było stać, by przeżyć cały miesiąc. Chociaż sądziedzi proponowali mi, abym spędził z nimi chociaż jeden dzień świąt, to ja czuję wstyd. Przecież każdy wie, że miałem córkę. Właśnie. Miałem.
Dziś to obca osoba, która osiągnęła, to co chciała. Szkoda, że zapomniała, ile z żoną dla niej zrobiliśmy...
Mam nadzieję, że na stare lata to nie będzie musiała tak cierpieć jak ja dziś.
Janusz