"Wiem, że moja wnusia idzie do komunii nie dla prezentów, a dla tego duchowego przeżycia. To dobra, wrażliwa dziewczynka, która chce przeżyć tę uroczystość najpiękniej, jak się da. Jej mama jednak, a moja synowa, ma chyba inne podejście. Dla niej najważniejsze są pieniądze. I nawet przy mnie mówiła małej, że jak dziadkowie sypną groszem i chrzestni, to pojadą w tym roku na wakacje za granicę. Dlatego właśnie postanowiłam, że wnusia nie dostanie pieniędzy. A przynajmniej nie w takiej tradycyjnej formie. Dobry pomysł? Czy powinnam obawiać się reakcji synowej?"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mam tylko jedną wnusię
Mam tylko jedną wnusię i nie wiem, czy doczekam się kolejnych wnuków. Mój starszy syn nie jest zainteresowany rodzicielstwem. Właściwie to nie interesują go też kobiety, także już przestałam się łudzić, że kiedykolwiek uszczęśliwi mnie wnukiem, lub wnuczką.
A ten młodszy ma takie racjonalne podejście do kwestii rodzicielstwa. Dba, żeby Milence niczego nie zabrakło. Ona chodzi na wiele zajęć pozalekcyjnych i jeszcze ma spotkania z fizjoterapeutą i psychologiem. To wszystko kosztuje. Ja rozumiem, że on więcej dzieci nie chce i szanuję jego decyzję.
Dlatego Milenka jest dla mnie całym światem i przyznać muszę, że zdarza mi się ją rozpieszczać.
Niedługo idzie do komunii
W maju moja wnusia przyjmie po raz pierwszy komunię i wiem, że to dla niej wielkie wydarzenie. Cieszy mnie fakt, że nie chodzi jej o prezenty, tylko właśnie o samą uroczystość. O ten wspaniały dzień. Jej serduszko jest czyste, przygotowane na to.
Jednak mam wrażenie, że jej mama ma inne podejście, co mnie złości. Bo nie chcę, żeby zasiała w sercu Milenki ziarnko materializmu.
Kiedyś siedzieliśmy razem przy obiedzie i rozmawialiśmy o wakacjach. Synowa powiedziała Milence (przy nas), że jak dziadkowie sypną groszem na komunię i chrzestni też, to polecą po raz pierwszy na zagraniczne wakacje.
Zdenerwowało mnie to
Zazwyczaj nie reaguję w taki sposób, ale naprawdę mnie to zdenerwowało. I z jednej strony już byłam pewna, że Milenka dostanie ode mnie na tę okazję spory plik banknotów, a z drugiej, po tym co usłyszałam, postanowiłam zrobić inaczej.
Kupiłam Milence złote kolczyki, bransoletkę i pierścionek do kompletu. I to nie będzie jedyny prezent. Odłożyłam dla niej 5000 zł, ale nie dam jej tego "do ręki". Wpłacam te pieniądze na długoterminową lokatę, z możliwością dopłacania pieniędzy, a Milena będzie mogła wypłacić je w dniu swoich 18 urodzin. Co miesiąc do tego czasu będę jej wpłacać tam jakąś kwotę.
Będzie miała na start uzbieraną ładną sumkę, a na wakacje? To niech synowa sama odłoży. Mogłaby wreszcie pójść do pracy, a nie tylko siedzieć w domu i udawać, że coś robi.
Chyba fajny pomysł z tą lokatą?
Barbara