"Życie z chorą mamą pod jednym dachem jest naprawdę bardzo trudne. Sytuacja mnie przytłaczała. Mam małe dzieci, pracuję, zajmuję się domem, a oprócz tego musiałam opiekować się też moją schorowaną mamą. Nie mogłam tak dłużej żyć. Postanowiłam, że oddam ją do domu opieki. Wierzę, że to była słuszna decyzja, choć na co dzień muszę mierzyć się z hejtem ze strony najbliższych".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mama mieszkała w moim domu
Kiedy mama zaczęła podupadać na zdrowiu, nie mogłam postąpić inaczej. Zaproponowałam jej, żeby zamieszkała w moim domu. Jej mieszkanie sprzedałyśmy, a ja spłaciłam część kredytu. Oczywiście to była jej propozycja, a ja ją przyjęłam, ponieważ to znacznie ułatwiło mi życie. Taka transakcja nie oznacza jednak przecież, że całe życie będę musiała mieszkać z mamą pod jednym dachem.
Opiekowałam się nią przez długie lata. Mam małe dzieci, pracuję i zajmuję się domem. Ta sytuacja zaczęła mnie przytłaczać, ponieważ mama wymagała coraz większej ilości poświęceń. Zero wakacji, zero przyjemności, nawet nie mogliśmy nigdzie wyjechać na weekend. Było mi bardzo trudno, ale musiałam podjąć tą decyzję.
Oddałam ją do domu opieki
W końcu załatwiłam mamie miejsce w domu opieki. Uznałam, że to będzie najlepsza decyzja, ponieważ w końcu mogłam odetchnąć pełną piersią. Seniorka ma tam właściwą opiekę. Na co dzień zajmują się nią pielęgniarki, lekarze, dostaje leki i posiłki o odpowiednich porach. Ja teraz mogę trochę odpocząć, ale też poświęcić się dzieciom i pracy, czego nie mogłam zrobić w ostatnich latach. Oczywiście staram się jak najczęściej odwiedzać moją mamę. Zależy mi na tym, żeby była szczęśliwa. To dla mnie ważne, ponieważ jej samopoczucie musi być dobre.
Teraz mierzę się z hejtem
Sytuacja wygląda tak, że najbliższa rodzina cały czas ma do mnie pretensje. W szczególności moje rodzeństwo. Jakoś wcześniej nikt się nie kwapił, żeby zapytać o zdrowie mamy. Ani siostra, ani brat nie zaproponowali, że wezmą ją do siebie na kilka dni, żebym ja mogła odpocząć. Wtedy wszystko było na mojej głowie, a teraz oni uważają, że jestem wyrachowana, bo najpierw sprzedałam mieszkanie mamusi, a później oddałam ją do domu opieki. To bzdury! Jest mi bardzo przykro, że muszę mierzyć się z takimi słowami. To psuje moją radość z wolności, jakiej w końcu doznałam.
Szczęśliwa Kobieta