"Z sąsiadką nigdy jakoś nie byłyśmy szczególnie blisko, ale zawsze zamieniłyśmy pod domem parę zdań i kilka razy wypiłyśmy wspólnie kawę. Ostatnio zauważyłam, że mnie unika i nie odzywa się do mnie. Byłam w szoku, kiedy okazało się, że chodzi o moje spacery z kijkami i o jej męża".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Sąsiadka przestała się do mnie odzywać
Z Wiesią, która mieszka po sąsiedzku, nigdy nie było mi po drodze. Ona lubi plotkować, ciągle obgaduje innych, a ja nie za dobrze czuję się w takim towarzystwie. Niemniej jednak zawsze byłyśmy dla siebie kulturalne, i kilka razy tak jakoś nawet wyszło, że wypiłyśmy wspólnie kawę — kilka razy u mnie i kilka razy u niej. Jak to tak po prostu po sąsiedzku. Ale żadnej przyjaźni, czy też nawet koleżeństwa.
Jakiś czas temu, jak wychodziłam ze sklepu, nie odpowiedziała mi "dzień dobry". Akurat wsiadała na rower, więc pomyślałam, że nie zauważyła i to dlatego. Innym razem też nie odpowiedziała na moje "dzień dobry" choć już wyraźnie było widać, że celowo zignorowała moje powitanie. Pomyślałam, że chyba coś jednak musi być na rzeczy. Zaczęłam się przyglądać jej zachowaniu i utwierdziłam się w tym, że celowo mnie unika. Ale dlaczego? Choć nic nie zrobiłam, to Wiesia ewidentnie się na mnie obraziła. Chociaż tak jak wspomniałam, nie zależało mi na szczególnej znajomości z nią, to jednak bardzo mnie to jej zachowanie zaintrygowało.
Zobacz także: "Dziecko sąsiadów tak tupie mi nad głową, że mam już dość. Sąsiadka w kółko ma tę samą odzywkę"
Okazało się, że sąsiadka nie odzywa się do mnie przez spacery z kijkami
Kilka dni temu zabrałam się za porządki w ogródku przed domem. Akurat przechodziła inna sąsiadka, Maria. Przywitałyśmy się i Marysia zawołała mnie, żebym podeszła do płotu. Chciała się dopytać, co to będę sadzić w ogródku. Wtedy właśnie pojawiła się pod swoim domem Wiesia, powiedziałam do niej "dzień dobry", a ona mi nie odpowiedziała. No to jeszcze raz powiedziałam, już prawie wołając, a tamta nic, tylko weszła do domu.
Wszystko to widziała stojąca przy płocie Maria. I mówię do niej, że właśnie nie wiem, co to się podziało, ale od jakiegoś czasu Wiesia się do mnie nie odzywa. Marysia zaczęła się śmiać i powiedziała, że chyba wie, o co chodzi.
Zaprosiłam ją do domu z nakazem, że koniecznie musi mi wszystko wyjaśnić. Marysia przy herbacie opowiedziała mi, jak to Wiesia ją kiedyś odwiedziła i żaliła jej się na mnie. Że zaczęłam uprawiać prowokujące jej męża spacery z kijkami. Że codziennie, po południu urządzam sobie przechadzki i zawsze przechodzę pod jej oknem, demonstracyjnie kręcąc swoimi krągłościami! A że jej mąż zawsze wtedy patrzy przez okno i się mi przygląda dotąd, aż nie zniknę za zakrętem. I że ja na pewno robię to celowo, żeby uwieść jej męża!
Jak to usłyszałam, to już obie z Marysią zaczęłyśmy się śmiać! No kto to widział, takie głupoty wymyślać?! Przecież ja nawet nie wiedziałam, że ktokolwiek mnie przez okno obserwuje. Ja to tylko te spacery uprawiam dla własnej zdrowotności. No i teraz nie wiem, chyba będę musiała zmienić swoją stałą trasę spacerową.
Irena
Czy lepiej będzie, jak Irena faktycznie zmieni trasę spacerów?
Zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki