"Mój mąż nie chciał po sobie sprzątać. No to mu pokazałam"

"Mój mąż nie chciał po sobie sprzątać. No to mu pokazałam"

"Mój mąż nie chciał po sobie sprzątać. No to mu pokazałam"

Canva

"Mój mąż nigdy nie lubił sprzątać, a ja go nie mogłam go do tego przekonać. Zawsze się wykręcał, że jemu się nie chce, że on by wolał pograć w gry, albo spotkać się z kolegami. Ciągle były wymówki. Kilka razy się też zdarzyło, że przyszłam do domu, a tam Armageddon. Nic nie było posprzątane i ja zawsze miałam pełne ręce roboty. To znaczy Jacek, ogólnie to dobry mężczyzna, ale z tym sprzątaniem, to jest porażka. Wreszcie jednak wzięłam się na sposób i go nauczyłam".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Mój mąż nie chciał sprzątać

Mój mąż jest dobrym człowiekiem i można się z nim dogadać w większości spraw. Ogólnie byłby ideałem, gdyby nie fakt, że ze sprzątaniem zawsze jest na bakier i ciężko go do tego sprzątania zagonić. Ktoś mi teraz powie, nie on pierwszy, nie on ostatni, zaakceptuj to kobieto. No właśnie nie chcę zaakceptować, a to dlatego, że on przesadza.

Przecież ja od niego nie wymagam, żeby codziennie sprzątał cały dom, ale żeby od czasu do czasu mi coś pomógł. Zawsze znajdował wymówki, że pracuje, że coś tam innego robi i tak dalej i tak dalej. No nie mogłam się doprosić. Ani prośbą, ani groźbą. Kilka razy mnie tak załatwił, że wszędzie zostawiali brud i to taki, że klękajcie narody. Nie ukrywam, że miałam dość i teraz to ja postanowiłam dać mu popalić raz a dobrze.

Sprzątający mężczyzna Canva

Dałam popalić mężowi

Drogie kobietki pewnie zapytacie, co takiego zrobiłaś? A no po prostu przestałam sprzątać. Wytrzymał kilka dni, a ja dalej śmieciłam, brudziłam i to szczególnie tam, gdzie on przebywa. Gdy prosił, żebym posprzątała - olewałam go.

Po kilku dniach miał dość.

Po kilku dniach Jacek przyszedł do mnie z przeprosinami i obiecał, że będzie sprzątać. Wtedy chytrze się uśmiechnęłam i powiedziałam, że skoro tak, to niech dzisiaj to wszystko posprząta, a ja mu powiem co, i jak.

Nie chciał, nie chciał, ale w końcu wziął się do roboty. I całe szczęście. Długo mu z tym schodziło i trochę mu musiałam pomóc, ale koniec końców się udało.

No i tak się umówiliśmy na podział obowiązku i na to, że ja go nauczę wszystkiego, ale niech sobie zapisze w kalendarzu i wtedy to robi, co do niego należy.

Jestem bardzo zaskoczona, ale mu mąż naprawdę się zmienił pod tym kątem i zaczął mi pomagać. Raz lepiej, raz gorzej i zmienił optykę. A wystarczyło tylko, żeby posiedział chwilę w brudzie...

Marzena

Nowy "zawód" Janusza Panasewicza. Śpiewanie zamienił na sprzątanie.
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama