"Ostatnio z chłopakiem mieliśmy rocznicę związku. Z tej okazji postanowiliśmy pójść na randkę. Plan był prosty, on płaci w restauracji, a ja za pozostałe atrakcje, dzięki temu miało wyjść mniej więcej po równo. Niestety, nie doceniłam mojego chłopaka, który z natury jest oszczędny i pomysłowy. Wykorzystał mój wyjątkowy typ urody tylko po to, aby zaoszczędzić na swojej części randki. Teraz zastanawiam się, czy warto z nim być".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mój chłopak jest oszczędny i pomysłowy
Na początku to mi to nawet imponowało. Studiowaliśmy, kasa się nie zgadzała, a on zawsze jakoś wykombinował, aby pieniędzy starczyło do następnego przelewu. Jednak teraz, kiedy już pracujemy i zarabiamy, to można, przynajmniej według mnie, spuścić nieco z tonu i się wykazać.
Oczywiście nie mówię tutaj o nie wiadomo jakich kosztach, wszystko w granicach rozsądku. Poza tym rocznica związku to jest jednak ważna sprawa, zwłaszcza że nie obchodzimy walentynek. Ja się postawiłam, on też mógł. Niestety, wyszło z niego skąpstwo w największej postaci.
Poszliśmy do nowej restauracji, która miała jeszcze zniżkę 20% na otwarcie. To jeszcze spoko, nie ma sprawy. Jednak w restauracji była jeszcze jedna promocja, która nas już nie dotyczy, ale mój facet sprawił, że jednak tak.
Powiedział, że jestem nieletnia!
Kelnerka na wejściu oznajmiła, że dla niepełnoletnich gości jest zniżka na całe zamówienie dodatkowe 10% i deser gratis, przy okazji zapytała, czy ja jestem niepełnoletnia. Gdy już miałam ją wyprowadzić z błędu, to nieoczekiwanie mój facet powiedział, że tak, a niby jestem jego niepełnoletnią siostrą!
Kelnerka mu uwierzyła, bo niestety mój typ urody jest nadal nieco dziecinny pomimo 25 lat na karku. Moja twarz nadal wygląda jak dziecka, a jak się uśmiechnę, to już w ogóle. Poza tym noszę grzywkę, bo mam wysokie czoło i chcę to ukryć. Tak więc wypisz-wymaluj nastolatka.
Kelnerka zaprowadziła nas do stolika na parterze, gdzie był kącik do zabaw dla dzieci i wskazała nam miejsce. Poprosiłam o stolik na piętrze, bo tam był duży hałas wśród maluchów. Jednak Pani oznajmiła, że nie może nam pozwolić zająć stolika na piętrze, bo skoro korzystamy z oferty dla dzieci, to musimy siedzieć na parterze.
Tak więc było głośno, niewygodnie, dla mnie poniżająco, ale mój facet zachwycony, bo zaoszczędził. No ręce opadają. Na domiar złego, dla siebie zamówił piwo, a dla mnie sok pomarańczowy. Z kolei deser, jaki dostałam, to jedną, małą czekoladkę, znanej marki, gdy on jadł tiramisu. Nawet się nie podzielił z obawy przed zauważeniem przez obsługę i policzenie rachunku według normalnej zasady. No ręce opadają.
Eliza