"Pożyczyłam na 2 dni przyjaciółce wózek po synu. Oddała go po 2 latach w fatalnym stanie"

"Pożyczyłam na 2 dni przyjaciółce wózek po synu. Oddała go po 2 latach w fatalnym stanie"

"Pożyczyłam na 2 dni przyjaciółce wózek po synu. Oddała go po 2 latach w fatalnym stanie"

Canva

"Żeby ona oddała ten wózek z własnej woli, to jeszcze, ale ja musiałam do niej jechać i nakazać jej oddać mi ten wózek. Po prostu weszłam do niej do mieszkania, bez zapowiedzi, zaproszenia, ani nic i kazałam jej oddać moją własność. Ta na szczęście, widząc mój upór, spakowała go w całość i z ogromnym fochem oraz łaską wreszcie mi go oddała. Byłam tak zadowolona, że w końcu odzyskałam swoją własność, że niestety nie zauważyłam, jak bardzo ten wózek jest zniszczony".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

"Dobry zwyczaj, nie pożyczaj"

Dwa lata temu moja przyjaciółka wpadła ze swoją niewiele wcześniej narodzoną córeczką na kawę i ploty. Podczas rozmowy zaczęła się żalić, że musi wyjechać z dzieckiem i mężem na weekend do rodziny i jej wózek kompletnie się nie nadaje do tego typu podróży. Podobno jest nieporęczny i ciężki i najlepiej by się sprawdził taki składany, lekki i łatwy w obsłudze.

No ja miałam taki po synu, który jeszcze wprawdzie go używał, ale był znacznie straszy od córki przyjaciółki i mogłam spokojnie sobie poradzić bez wózka przez te dwa dni. Tak więc pożyczyłam jej ten wózek, nie będąc świadoma, jakie kłopoty z tego wyjdą.

Upomniałam się o wózek po tygodniu od jej powrotu do domu. W tym czasie mogłaby spokojnie go już sama oddać, a także doprowadzić do stanu sprzed wypożyczenia. Co ważne, pożyczyłam wózek czysty, zadbany, bez większych skaz. Taki też chciałam odzyskać, ale nic z tego.
kobieta odwrócona plecami prowadzi wózek z dzieckiem zdjęcie ilustrujące/Canva

Wózek posiada duże ślady zniszczeń

Tak więc przez dwa lata użerałam się z nią, wydzwaniałam i prosiłam o zwrot. Ona zawsze miała jakąś wymówkę, ewidentnie chciała za darmo dostać wózek. W końcu przyparta do muru, oddała mi ten nieszczęsny wózek. Tylko co z tego...

Gdy wróciłam do domu i zaczęłam na spokojnie się mu przyglądać, to odkryłam, że wózek jest cały zniszczony. Koła są zabrudzone i to bardzo, metalowe części porysowane, podłokietniki także widziały kiedyś lepsze dni, a materiał cały brudny i śmierdzący. Poza tym siatka z tyłu była popruta. Torba do wózka także poplamiona i bardzo zniszczona.

Teraz ten wózek nie nadaje się już do niczego. Wiem, że dla następnego dziecka muszę kupić nowy, bo aż wstyd na zewnątrz wyjść z nim na spacer. Zastanawiam się jednak, czy mogę liczyć na jakieś odszkodowanie od niej? Niech chociaż część pieniędzy mi za to odda.

Olga

Urodziła gigantyczne dziecko, mimo że... nie wiedziała, że jest w ciąży! Jak to możliwe?
Źródło: facebook.com/ceira.sutherland.3
Reklama
Reklama
Reklama

Popularne

Reklama