"Jak mnie zatrudniano, to Aśka w tej firmie pracowała już od 4 lat. To ona mnie doszkalała i wprowadzała w świat tej korporacji. Z czasem stałyśmy się dobrymi koleżankami. Kiedy zdradziłam jej, że podoba mi się nasz szef, który właśnie się rozwiódł, to żywo odradzała mi jakiegokolwiek podrywania go. Z żalem, ale jej posłuchałam i postanowiłam wybić sobie szefa z głowy. Teraz okazuje się, że Aśka ostro do niego zarywa. Bardzo jest to widoczne, jak się za nim ugania. Co gorsza, wygląda na to, że chyba jej się uda go poderwać. Spryciula. Jak mogę jej utrzeć nosa?"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Chciałam poderwać szefa, ale koleżanka z pracy mi to odradziła
Zależało mi na tym, żeby dostać tę pracę. Dlatego kiedy okazało się, że mnie przyjmują, to z radości niemal latałam pod sufitem! Wdrożyć w obowiązki miała mnie właśnie Aśka, która już miała tam mocną pozycję. Tu muszę przyznać — była bardzo pomocna i cierpliwa w stosunku do mnie. Nieraz ratowała mnie z różnych opresji w pracy. Zyskała moje zaufanie i stałyśmy się dobrymi koleżankami.
Nasz szef ma na imię Szymon i jest mega przystojny. Świetnie wygląda w garniturze. Powoli zaczęłam się łapać na tym, że się w nim podkochuję. Za każdym razem kiedy wchodził do naszego biura, to zapierało mi dech w piersiach. Ale nic z tym nie robiłam — ja podwładna, on żonaty. To się nie mogło udać.
Sytuacja się zmieniła, kiedy w pracy rozniosła się informacja, że Szymon się rozwiódł. Po pierwsze stał się wolny, a po drugie zrobił się taki jakiś radośniejszy, wyluzowany, bardziej otwarty. W każdym razie widać po nim było, że ten rozwód był dla niego dobrą decyzją.
Wtedy to właśnie pomyślałam, że ośmielę się i spróbuję go poderwać. Niestety zwierzyłam się z moich zamiarów Aśce. Ona bardzo się oburzyła i od razu zaczęła mi to odradzać. Głównym jej argumentem było to, że romans z szefem nigdy nie wychodzi na dobre. Nawet z takim rozwiedzionym. Z bólem, ale przyznałam jej rację. Postanowiłam wybić sobie z głowy Szymona.
Zobacz także: "Żona już ma plan na spadek po mojej mamie. Mocno się zdziwi, jak się dowie, co zamierzam"
Teraz koleżanka zarzuciła na szefa sieci
A tu niespodzianka. Pewne zachowania w firmie zaczęły wydawać mi się podejrzane. Oczywiście chodzi o Aśkę. Zauważyłam, że w obecności szefa zachowuje się ona dziwnie. W końcu zorientowałam się, że to, co widzę z jej strony to flirt. Po prostu do głowy wcześniej by mi nie przyszło, że zarzuci ona na Szymona sieci. Nie po tym, co mi mówiła!
Do tego coraz częściej odwiedza Szymona w jego gabinecie, przychodzi do pracy ubrana jak do klubu nocnego. Co ciekawe, kiedy zapytałam jej, czy aby nie podrywa szefa, to zaprzeczyła i od tej pory mnie unika! Najgorsze jest to, że chyba powoli jej flirty przynoszą efekt. Mam wrażenie, że i Szymon z nią zaczyna coraz śmielej flirtować. Jestem wściekła! Jak mam utrzeć nosa nielojalnej koleżance?
Czy romans z szefem może być dobrym pomysłem?
Zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki