"Robiliśmy z mężem remont w mieszkaniu od teściów. Zerwaliśmy stare boazerie i w miejsce gumoleum położyliśmy nowoczesne płytki. W salonie mamy biały, minimalistyczny wystrój, tylko jakby czegoś brakuje. Tak pusto i nieprzytulnie się wydaje. Zapytałam teściową o radę, co by tu zrobić, żeby wnieść trochę ciepła w te wnętrza. No to odpowiedziała, ale za to jak! Mało się nie zachłysnęłam..."
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Zrobiliśmy remont mieszkania
Jesteśmy z Danielem rok po ślubie. Mieszkaliśmy przez ten czas z moimi rodzicami, a nasze mieszkanie, które Daniel dostał po teściach, było w remoncie. Byliśmy i jesteśmy bardzo wdzięczni obu stronom, bo to dzięki nim mogliśmy mieć coś własnego już na starcie, a wkład finansowy poświęcić na remont, nie na wynajem zastępczego lokum.
A było co remontować... W korytarzu i kuchni był jeszcze boazerie, a na podłodze w kuchni leżało gumoleum. Zerwaliśmy to wszystko. W miejsce wykładziny położyliśmy nowoczesne płytki. Meble też wymieniliśmy na znacznie bardziej funkcjonalne. Trochę ten remont trwał, ale z efektu byliśmy zadowoleni... Choć nie do końca.
Kuchnia sama w sobie jest przytulna ze względu na mały metraż i naturalny blat drewniany, ale za to w salonie wyszło ciut gorzej. Nie to, że mi się nie podoba efekt! Wręcz przeciwnie, szalenie mi się podoba, lecz mam wrażenie, że czegoś w tym wszystkim jeszcze brakuje.
Ja jestem alergiczką i celowo nie chciałam mieć w oknach zasłon ani firanek, ani żadnego dywanu na podłodze, żeby nie zbierał kurzu. Wyszło minimalistycznie, jasno i zgodnie z trendami, ale jakoś tak... pusto.
Canva
Zapytałam teściową o radę, jak ocieplić salon
Ponieważ liczę się ze zdaniem rodziców i teściów (zwłaszcza że to dzięki nim mamy to mieszkanie!), przy okazji zapytałam swoją teściową o radę. A okazja nadarzyła się przy pierwszej kawce u nas, w nowym salonie.
Miałam nadzieję, że może ona podpowie mi, co możemy zrobić, żeby te wnętrza nieco ocieplić... Wiecie, żeby tak bardziej po domowemu było, przyjemnie, a nie tak klinicznie - designersko.
Na to teściowa wypaliła:
Słoneczka, ja wiem doskonale, co doda tym pokojom ciepła! Dzieci! Jak zaczną tu znosić swoje zabawki i ciuchy rozrzucać, to już nie będziesz narzekała, że macie pusto... Ty się nad dodatkami nie zastanawiaj, tylko bierzcie się do roboty! Remont skończony, można się wziąć za następny punkt planu, czyli rodzinę.
Gdy to usłyszałam, mało się nie oplułam kawą! Ha, bombelki jako element wystroju wnętrza - to ci dopiero pomysł!
A tak poważnie, nie rozumiem, czemu ona w ogóle poruszyła ten temat... Akurat wybór pory na zajście w ciążę powinien być decyzją wyłącznie moją i męża, a nie babci. Nie jej interes.
Tyle że w końcu nie wiem, jak ten salon ocieplić... Może macie jakiś normalny pomysł? Wasze teściowe też się tak wtrącają w plany rodzinne?
Kaśka