"Wnuk z niczego się nie cieszy. To wina synowej. Widzę, jak go wychowuje"

"Wnuk z niczego się nie cieszy. To wina synowej. Widzę, jak go wychowuje"

"Wnuk z niczego się nie cieszy. To wina synowej. Widzę, jak go wychowuje"

canva.com

"Mój wnuk ma 7 lat. Dzieci w jego wieku zazwyczaj potrafią doceniać różne mniejsze i większe gesty czy prezenty. Ale w jego przypadku jest inaczej. On nie cieszy się kompletnie z niczego, co sprawia mi przykrość, bo czasem staję na głowie, żeby go zadowolić, a i tak nie wychodzi. Jestem przekonana, że to wszystko wina synowej. Widzę przecież, jak go wychowuje".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Mam siedmioletniego wnuka

Kocham tego chłopca nad życie i chociaż bywa dość trudnym i absorbującym dzieckiem, ja i tak czekam na nasze wspólne weekendy.

Cieszy mnie fakt, że on chce do mnie przyjeżdżać i ze mną zostawać. Wybiera babcię, zamiast kolegów z podwórka i granie z nimi w piłkę. Choć on generalnie nie jest fanem takich spotkań.

Małemu nigdy niczego nie brakowało, to fakt.

Choć moim zdaniem jest coś, czego powinien mieć na co dzień więcej. Są to rodzice. Mój syn pracuje dużo, ale to on jest głównym żywicielem rodziny. Moja synowa zarabia jakieś grosze, ale i tak wybiera karierę, zamiast syna.

Synowa rozpieszcza wnuka

Moja synowa ma chyba wrażenie, że prezenty wynagrodzą dziecku jej nieobecność.

Dla mnie to niepojęte, jak matka może wrócić do pracy już po roku od narodzin dziecka. Oddała mi wnuka do żłobka i to na prawie 9 godzin, bo do pracy musiała też dojechać i wychowywał się praktycznie sam.

A jak wracała, to zarzucała go zabawkami, którymi i tak bawił się sam.

A teraz to co tydzień idą do kina, do jakiegoś zoo, jeżdżą na wycieczki weekendowe i później, jak ja go zabieram na lody (na poważniejsze atrakcje mnie zwyczajnie nie stać) to on się nie cieszy z niczego. Bo ma to wszystko na co dzień.

babcia z wnukiem patrzą sobie w oczy canva.com

Doceniam, że wnuk nie musi o nic prosić

Mam często wrażenie, że ten chłopiec nawet nie zdąży o czymś zamarzyć, a już to ma. Jego pokój jest dosłownie zawalony zabawkami. Szafa pęka od ubrań i to nie takich z sieciówek, a rower ma wymieniany co roku

No i fajnie, że nie zaznał biedy, ale czy to wszystko jest warte tylko weekendowego czasu z rodzicami? I to, co dwa tygodnie? W pozostałe weekendy jest u mnie, bo synowa pracuje.

Przecież mój syn doskonale sprawdza się w roli żywiciela rodziny. Ona mogłaby zająć się domem i z tym dzieckiem spędzić czas bardziej kreatywnie. Boję się o to, na kogo on wyrośnie. Ale jedno jest pewne. To będzie wina jego matki.

Stroskana babcia

Dla lubiących czarny humor: te memy i żarty o teściowej zrobią Wam dzień :)
Źródło: Źródło: www.facebook.com
Reklama
Reklama