"Rozstaliśmy się z Kasią pół roku temu. To ja ją zostawiłem dla kochanki. Kasia wtedy wyglądała fatalnie. Potrzebowałem prawdziwej, zadbanej kobiety, dlatego to zrobiłem. Kiedy zobaczyłem ją pół roku później, szczęka mi opadła..."
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Stabilna miłość
Kasia była moją pierwszą miłością. Nigdy nie grzeszyła urodą, ale jakoś nie zwracałem na to uwagi. Podobało mi się to, że była taka ciepła i radosna. Nigdy nie można było się przy niej smucić, bo zawsze potrafiła pocieszyć. Szkoda, że nie potrafiłem tego wtedy docenić.
Rozstaliśmy się z mojego powodu. Wiem, że bardzo zraniłem Kasię, tak, jak nikt wcześniej. A poszło o całkiem banalną rzecz. Kasia, jak już wcześniej wspomniałem, nie grzeszyła urodą. Można ją było ocenić na 5/10. Była po prostu nijaka z wyglądu. Nie miała ani super figury, ani pięknej twarzy. Raczej była z tych przeciętnych, których twarz zapomina się po pięciu minutach. I owszem, jak się poznaliśmy, naprawdę się starała. Malowała się, zakładała ładne sukienki. Ale z czasem, kiedy już zrozumiała, że mnie usidliła, całkiem przestała się starać.
Codziennie ubierała adidasy, workowate spodnie i t-shirty, a swoje mysie włosy wiązała w kucyk. Kiedy sugerowałem, że może by się jakoś ładnie ubrała, mówiła, że tak jej wygodnie. Nie chciała chodzić do fryzjera bo szkoda czasu ani się malować, bo, jak twierdziła, to strata pieniędzy. W szpilkach to nie widziałem jej chyba nigdy. Czasami nawet nie chciało jej się myć wieczorem, więc po prostu kładła się do łóżka taka nieświeża. Na zbliżenia też rzadko kiedy miała ochotę.
Kochanka wygrała
Dlatego też, kiedy zauważyłem, że koleżanka z pracy mnie podrywa, długo się nie zastanawiałem. Jola była drobną blondynką, która zawsze była zadbana i pachnąca. Nosiła krótkie spódniczki i duże dekolty. Oszalałem na jej punkcie. Mieliśmy przez dobrych kilka miesięcy biurowy romans i było cudownie. Aż w końcu ktoś powiedział Kasi i się skończyło. Zapytała, czy wybieram ją, czy kochankę. Odparłem, że nie chcę jej ranić, ale już mnie nie pociąga. Wygarnąłem jej wtedy wszystko – te brudne włosy, workowate spodnie i nijaką twarz. Wiem, że bardzo ją zraniłem. Powiedziała, że nie chce mnie już więcej widzieć.
Z Jolką nie wypaliło. Po rozstaniu z Kasią szybko znalazła sobie innego kochanka, a mnie zostawiła. Zostałem więc sam jak palec. Pół roku później kupowałem kawę w mojej ulubionej kawiarni, gdzie kiedyś przychodziliśmy z Kasią. Przede mną w kolejce stała niezła babeczka – przynajmniej tak prezentowała się z tyłu. Długie blond włosy, krótka mini, niezły tyłeczek... Już chciałem zagadać, dotknąłem jej ramienia i wtedy... ona się odwróciła i zobaczyłem, że to Kasia. Szczena mi opadła do samej ziemi. Na jej twarzy najpierw zobaczyłem wielkie zdziwienie, a potem dziką satysfakcję, kiedy zobaczyła moją minę. Nie zdążyłem zagadać, bo podszedł do niej jakiś mięśniak, objął ją w pasie i wyszli. Ale, jezu, jak ona wyglądała!
Teraz pluję sobie w brodę, że gdybym ją trochę zmotywował, a nie zdradzał, miałbym nadal ten skarb u siebie. A tak to jestem sam jak palec. Nigdy sobie nie wybaczę!
Mateusz