"Żona ma specyficzne hobby. Bywa, że znika z domu nawet na trzy godziny. Moją mamę to denerwuje i uważa, że powinienem jej zabronić takich eskapad. Sugeruje mi też, że żona nie mówi prawdy."
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Żona ma specyficzne hobby, a moja mama mówi, że jestem zbyt pobłażliwy
Jola od zawsze była bardzo romantyczną kobietą. Udało mi się ją w sobie rozkochać i wzięliśmy ślub. Początkowo zamieszkaliśmy w moim rodzinnym domu, a po kilku latach kupiłem bardzo okazyjnie dom po sąsiadach. Piszę o tym, bo przez to naszym niemal codziennym gościem jest moja mama. Takie częste odwiedziny nasiliły się, kiedy zmarł mój ojciec. Rozumiem mamę, jednak ona ciągle wtrąca się w to, jak sobie organizujemy codzienne życie. I w kółko czegoś się czepia.
Jak już wspomniałem, moja żona jest romantyczną kobietą i od pół roku ma nowe hobby. Są to długie spacery. Mieszkamy w centrum większej wsi, Jola lubi wychodzić po obiedzie i iść na obrzeża wsi i dalej spacerować polami oraz przez okoliczne lasy. Często wraca do domu dopiero po trzech godzinach.
Moja mama nie akceptuje tego nowego zwyczaju. Ciągle mówi, że kto to widział, żeby kobieta sama latała po lasach. Wierci mi dziurę w brzuchu, żebym ukrócił te jej eskapady, bo ludzie we wsi będą gadać, że jako żona powinna domem się zająć, a nie włóczyć się. Ja się z mamą nie zgadzam, przecież skoro Jola lubi, to niech sobie chodzi. Poza tym takie długie spacery to nawet dla zdrowia są dobre. Ciągle się z mamą o to sprzeczamy, już nie mam pomysłu, jak ją przekonać, żeby się uspokoiła. Ostatnio to już bardzo przesadziła.
Mama sugeruje, że żona nie mówi mi prawdy
Kilka dni temu mama znowu przyszła kiedy Joli nie było i zasugerowała, że żona nie mówi mi prawdy. Na początku nie zrozumiałem, o co jej chodzi. Ale szybko wyjaśniła.
Ja już wymyśliłam, co tak naprawdę Jola wyprawia. Ona na pewno kogoś ma! Dlatego wychodzi i tak długo jej nie ma. Tu chodzi o schadzki, a nie jakieś głupie spacery.
Zdębiałem. Kazałem mamie zamilknąć, powiedziałem, że nie życzę sobie takiego oczerniania Joli. Tłumaczyłem mamie, że czasem i ja chodzę z żoną na takie spacery i wiem, jakie ma trasy. Ale mama i tak uważa, że kiedy Jola idzie sama, to wtedy może chodzić do kochanka. Pierwszy raz w życiu okrzyczałem mamę i ona się obraziła na mnie i wyszła. Kompletnie nie wiem, jak mam rozwiązać tę sytuację.
Roman
Czy uważasz, że mama Romana może mieć słuszne podejrzenia w sprawie jego żony?
Zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki