"Moja teściowa to super kobieta. Trafiłem naprawdę wspaniale, choć wiem, że wielu panów może mi tego pozazdrościć. Przecież tyle tych kawałów o teściowych, a one nie powstają z przypadku. Natomiast moja teściowa to anioł. Jest bardzo wspierająca, gościnna, ciepła, a do tego też to po prosu piękna kobieta. Przypomina mi bardzo moją Julkę i gdy na nią patrzę, to mam wrażenie, że to właśnie ona, tylko 20 lat później. Postanowiłem, że skoro Walentynki to takie święto, kiedy wyrażamy sympatię i uznanie (a nie tylko miłość romantyczną) wobec innych osób, to kupię coś również teściowej. Nie wiem tylko, czy nie przegiąłem z tym prezentem?"
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Z teściową trafiłem super
Koledzy mówili mi, że nie mam co myśleć o przyszłości z dziewczyną, dopóki nie poznam jej matki. Twierdzą, że ta kobieta będzie później do niej bardzo podobna, więc lepiej sprawdzić, na co się piszę.
Julka dość długo przeciągała to moje pierwsze spotkanie z teściową, ale w końcu udało nam się zobaczyć.
Było ciepło, umówiliśmy się na grilla. Zrobiłem z Julcią pyszną sałatkę, a resztę ogarniała już jej mama.
Zachwyciła mnie
Kiedy po raz pierwszy na nią spojrzałem, nie mogłem uwierzyć, że to mama mojej partnerki. Ja pomyślałbym raczej, że może ze 3 lata starsza siostra, nie więcej.
No ale to faktycznie była moja przyszła teściowa. Bo gdy ją zobaczyłem, już byłem pewien, że chcę Julkę za żonę.
A później zacząłem z nią rozmawiać i okazało się, że mamy tyle wspólnego. Podobne pasje, marzenia, priorytety.
Naprawdę gdyby nie to, że miałem już dziewczynę, to nie wiem, czy nie zakręciłbym się obok jej mamy.
Za chwilę Walentynki
Kupiłem mojej Julci coś super. Oczywiście sam też będę miał uciechę z tego prezentu, bo to między innymi czerwony, ognisty komplecik, w którym mam nadzieję, pokaże mi się już niedługo.
Pani w sklepie powiedziała mi, że to dwa ostatnie i to akurat rozmiar, który nosi i Julka i jej mama. Na oko oceniłem, że mają identyczną figurę, a moje oko nie zawodzi.
Skusiłem się. Kupiłem dwa komplety i mam zamiar podrzucić jeden teściowej w walentynkowy poranek. Zostawię jej go na tarasie, zadzwonię do drzwi i ucieknę. Bo nie chciałbym, żeby to odebrała jakoś źle. A nie musi wiedzieć, że to ode mnie.
Zastanawiam się tylko, czy to i tak nie zbyt wiele? Bo to jednak teściowa, a nie moja partnerka, a prezent? No cóż... działa na wyobraźnię! Jakieś rady?
Tomek