"Z Markiem jestem w związku już od roku. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Szybko razem zamieszkaliśmy, a ja rozumiałam, że praca wymaga od niego dostępności po godzinach i w weekendy. Okazało się, że tak naprawdę prowadził podwójne życie. Mało tego! Jego żona nie widzi w tym niczego złego i o wszystkim wiedziała".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Konkubent prowadzi podwójne życie
Myślałam, że Marek to mężczyzna idealny. Od samego początku dogadywaliśmy się wręcz bez słów. On był jak książę na białym rumaku. Myślałam, że to właśnie na niego czekałam całe życie. Szybko okazało się jednak, że to była bujda, a mój książę z bajki to tak naprawdę ropucha, ale zacznijmy od początku.
Poznałam Marka na pewnej imprezie, później umówiliśmy się na randkę i tak jakoś poszło. Szybko ze sobą zamieszkaliśmy, a dynamika naszej relacji była wprost niesłychana. Rozumiałam to, że ma taki charakter pracy, że często nie ma go w domu. Wracał wieczorami, a w weekendy często się ulatniał. Tłumaczył się nadgodzinami, ale w pewnym momencie zaczęłam podejrzewać, że coś tu nie gra. Sprawdziłam jego telefon i nie mogłam oczom uwierzyć. On miał tak naprawdę żonę i dzieci!
Jego żona nie widzi w tym niczego złego
Drań prowadził podwójne życie. Od razu zadzwoniłam do jego żony, żeby jej o wszystkim powiedzieć. Liczyłam na to, że go zostawi, tak samo jak ja, a wtedy on wyląduje na ulicy, samotny i spotka go zasłużony los. Niestety, okazało się, że ona o wszystkim wie. Wcale nie była zaskoczona. Mieli ta układ! Jej było wygodnie, bo mąż mógł zaspokajać swoje fantazje poza domem, a ona miała święty spokój i mogła sobie odpoczywać, kiedy chciała. Marek powiedział, że przecież możemy dalej się tak spotykać, przecież mamy świetny układ i nikt w nim nie cierpi. Poważnie?!
Co za ludzie
Ja naprawdę zaangażowałam się w tę relację i liczyłam na to, że kiedyś z Markiem stworzę rodzinę. A to wszystko było jedną wielką fikcją. On wcale nie chciał wiązać się ze mną na stałe. Dla niego najważniejsze było to, żeby mieć bezpieczną przystań, miejsce, w którym może przenocować i ciepłe ramiona, kiedy żonka jest zmęczona. To ona była dla niego na pierwszym miejscu. Jestem okropnie zraniona i nie rozumiem, jak komuś można zrobić coś takiego!
Zawiedziona Konkubina