"Jak wspominacie swoje babcie? Ja do dziś pamiętam smak jej maślanych ciasteczek i drożdżowego ciasta. Nikt nie potrafi go odtworzyć. Wszystko, co od babci, zawsze było jakieś lepsze. Najpierw odwiedzałam ją z rodzicami. Później spędzałam u niej sama całe weekendy i nigdy nie chciało mi się od niej wracać. Teraz już wiem dlaczego. Nie chodzi tylko o te ciasta i drożdżowe. Ale zrozumiałam to dopiero, gdy odeszła. To już drugi dzień babci bez niej. Czy ten ból kiedyś minie? Czy przestanę za nią tęsknić?"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Kiedy była, nie doceniałam jej do końca
Ale to chyba zawsze tak jest. Kiedy mamy coś na wyciągnięcie ręki i mamy wrażenie, że nigdy nam tego nie zabraknie, nie doceniamy tego tak bardzo, jak powinniśmy.
Ja to już taka jestem. Wydawało mi się na przykład, że z moim partnerem jestem tylko z przyzwyczajenia. Byłam już mocno sfrustrowana w tym związku i się z nim rozstałam. Dopiero gdy go straciłam, okazało się, że nie mogę bez niego żyć.
A Babcię miałam co weekend
Jako dziecko jeździłam do niej tylko z rodzicami. Głównie z tatą. A później już sama i zostawałam na całe weekendy. Wtedy wydawało mi się, że tylko dla tego drożdżowca i maślanych ciasteczek. Bo to taki smak dzieciństwa. Smak i zapach babcinego domu.
Ale gdy rok temu, w dzień babci stałam nad jej grobem i po raz pierwszy to tam przyniosłam jej kwiatka, a nie do jej domu zrozumiałam, że była dla mnie kimś więcej, niż babcią.
To ona mnie poniekąd wychowała
Tak bardzo jej ufałam, że stała się moim największym powiernikiem. Gdy miałam jakiś problem, to do niej z nim szłam.
Kiedy chciałam się podzielić radościami, robiłam tak samo. Moja mama niewiele o mnie wiedziała. I tak nie miała dla mnie czasu. Zawsze. W zasadzie to pokazywała mi przez całe życie, jakim rodzice, NIE CHCĘ być dla moich przyszłych dzieci.
A babcia? Wiedziałam, że nawet jeśli zrobię coś niestosownego, będzie mnie wspierać i postara się mnie zrozumieć.
Zawsze mnie wysłuchała. Nigdy nie osądzała. Dawała mi mądre, życiowe rady i kiedy zmarła, to ja poczułam, jakby coś we mnie pękło. Nagle straciłam cząstkę siebie. Bo ona była jak element mojej układanki.
Musiałam nauczyć się sama radzić sobie z problemami. Bo komu miałam się zwierzać? Mama nigdy nie była zainteresowana moimi przemyśleniami.
W tym roku znów stanę w dzień babci nad jej grobem, a po policzku popłynie łza. Tak bardzo za nią tęsknię. Czy ten ból kiedyś minie? Czy to w ogóle możliwe?
Marysia
Ta kobieta zmarła tuż przed swoim ślubem. Wkrótce potem partner kobiety znalazł coś, co złamało mu serce! Zobacz!