"Mój mąż zawsze był zimny, niedostępny, trudny i zamyślony. Zawsze mi się wydawało, że po prostu taki już jest. A jednak okazuje się, że taki był tylko do mnie. Właśnie przyłapałam go na zdradzie i jakoś bym to zniosło, gdyby to była kobieta. Niestety, to nie była kobieta..."
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mój mąż zawsze dziwnie się zachowywał i był taki zimny
Mojego męża poznałam 5 lat temu i od razu się zakolegowaliśmy. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu i dobrze się dogadywaliśmy. Myślałam, że to będzie "mój człowiek", bo od zawsze mi się podobał.
To ja powiedziałam mu pierwsza, że go kocham, a on wtedy prawie wyszedł z pokoju (bo był u mnie), ale się zatrzymał i cofnął, mówiąc, że też coś do mnie czuje.
Spojrzałam na niego rozmarzona i wtedy się pocałowaliśmy.
Potem już szybko poszło. Kuba nigdy nie okazywał mi emocji. Zawsze był taki chłodny, trzeźwo myślący, ale myślałam, że taki jest.
Nasz związek był oparty na zaufaniu, przyjaźni i wzajemnym zrozumienia, ale mało było tam namiętności. Dobrze się dogadywaliśmy i ufaliśmy sobie. Przynajmniej ja bardzo mu ufałam. Przecież go kochałam nad życie i byłam pewna, że on mnie też. A jednak myliłam się.
Przyłapałam męża na zdradzie z mężczyzną
Kilka godzin temu wróciłam wcześniej z pracy do domu. Drzwi były otwarte. Gdy weszłam, usłyszałam dziwne dźwięki z sypialni. Otworzyłam drzwi i przyłapałam tam męża z innym mężczyzną. Oni... Tak oni to robili, a mąż miał taką wesołą, anielską minę. Nigdy wcześniej go takiego nie widziałem.
Wybuchłam płaczem i pobiegłam do następnego pokoju. On szybko odprawił tego mężczyznę i przyszedł do mojego pokoju. Powiedział mi wtedy, że to trwa już od dłuższego czasu i od zawsze wolał mężczyzn, ale wziął ze mną ślub, żeby zdusić w sobie te uczucia. Byłam w szoku.
Potem dodał, że bardzo mnie lubi, ale nigdy mnie nie kochał i poszedł się pakować.
Jak wychodził, to wspomniał tylko, że idzie mieszkać do hotelu, a potem się zastanowimy, co dalej z naszą relacją.
Od tego czasu minęło kilka godzin, a ja jestem w kompletnej rozsypce i zupełnie nie mogę się pozbierać. Nie wiem, co dalej. Nie wiem, jak żyć. Nie wiem, jak poradzić sobie czymś takim. Czuję się fatalnie. Błagam o pomoc.
Matylda