"Już myślałam, że sobie odpocznę przez najbliższe tygodnie, a tu wielkie rozczarowanie. Kasia i Krzysio nie chcą jechać do babci na wieś na ferie zimowe. Prosiłam, przekonywałam, ale skończyło się wielkim płaczem i obrazą majestatu. Nie chcą jechać, bo nie lubią zapachu moliny w domu oraz zwierząt w stajni. Skarżą się, że babcia źle gotuje i muszą jeść jakieś papki warzywne i, że wolą moją kuchnię. Ach, co ja z nimi mam! Jak teraz wytłumaczyć babci, że jednak nie przyjedziemy?"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Dzieci boją się jechać do babci
Ferie się właśnie zaczęły, a my siedzimy w domu. Dzieci się na mnie obraziły, że znowu chcę je wysłać do babci. A ja myślałam, że mają tam raj na ziemi i lubią ją odwiedzać...
Okazuje się, że wszystko im przeszkadza. Zapach lawendy w szafach, jak to u starszych osób bywa, jedzenie zbyt papkowate, brak zasięgu w telefonie, a to, że babcia zakazuje grać na telefonie. Ja to nawet ich trochę rozumiem, bo faktycznie, w dzisiejszych czasach to coraz trudniej bez Internetu, ale z drugiej strony przydałoby im się odpocząć od gier, telewizji.
Na wsi babcia zawsze dbała o to, aby jadły zdrowo i miały dużo ruchu na zewnątrz nawet w zimie. W lecie tym bardziej. Ale dzieci podrosły i mają teraz całkiem inne oczekiwania... Najchętniej by zostały w mieście. Także szykują się wspaniałe dwa tygodnie...
Źle wychowałam swoje dzieci?
Nie wiem, jak mam wytłumaczyć to babci. Nie chcę na siłę wysyłać do niej dzieci, ale też nie chcę, aby było jej przykro. Nie mogę przecież powiedzieć jej wprost, że dzieci nie lubią u niej jeść lub, że brzydko pachnie...
Myślę sobie, czy źle przygotowałam moje dzieci do życia? Czy nie nauczyłam ich wystarczająco szacunku? A może powinnam być dla nich po prostu bardziej stanowcza?
Ta cała sytuacja mnie bardzo martwi, ale chyba nie będę umiała szczerze porozmawiać z babcią o tym. Lepiej chyba będzie, jeśli powiem, że się rozchorowaliśmy. To zawsze jakieś wytłumaczenie... Wierzę, że jeszcze relacje moich pociech naprawią się z babcią i będą się cieszyć na wyjazd na wieś. Gdy byłam w ich wieku to była dla mnie niesamowita frajda... Trochę szkoda, że nie mogę czerpać tej radości, co ja dawniej, ale rozumiem. Świat się zmienił i nic na siłę.
Gośka