"Mój mąż strasznie oszczędza. Im więcej ma pieniędzy, tym bardziej oszczędza. Jak na niego patrzę, aż się dziwię, dlaczego on aż tak oszczędza. I tak chodzę już do lumpeksu, kupować ubrania, bo tam jest taniej. Ostatnio też poszłam razem z nim i wygrzebałam sukienkę. Gdy chciałam dobrać sobie rajtuzki, mąż wtedy dziwnie na mnie spojrzał i powiedział coś takiego, co sprawiło, że zalałam się łzami. Jak on mógł zachować się wobec mnie w taki właśnie sposób?!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mój mąż bardzo oszczędza
Tak się składa, że mieszkamy z mężem w dość dużym domu i w teorii stać nas na wszystko. Mówię, że w teorii, bo mąż prowadzi firmę i na jej działalność oraz na własne "potrzeby i wydatki" nie żałuje. W garażu stoi mercedes, a w domu mamy kilka konsoli do gier. Na to mąż zawsze pieniądze ma...
Od kiedy jednak zaczął zarabiać bardzo dużo pieniędzy, bardzo się zmienił. Najpierw dużo wydawał, ale gdy już mieliśmy wszystko, co potrzebujemy, zaczął dusić każdy grosz i zbierać. Tylko nie wiem, na co on tak zbiera te pieniądze. 55 lat ma i do grobu przecież nie zabierze. Już i tak kupujemy ubrania w lumpeksach i jemy w barach mlecznych, żeby było taniej. Zdarza się także, że mąż "daje się zapraszać na obiady pracownikom jego firmy, ale tylko wtedy, gdy oni płacą". No już mu się chyba coś stało z tym jego oszczędzaniem. Mówi, że to na czarną godzinę - no już bez przesady. Można byłoby na wakacje gdzieś pojechać, a tak już trzy lata nigdzie nie byliśmy i się nie zanosi.
Canva
Chciałam kupić sobie rajtuzki za 3 złote
Nie ukrywam, że napisałam ten list dlatego, że przeczytałam inny na tym portalu o bluzeczce za 5 złotych i sobie pomyślałam, że sama miałam bardzo podobną sytuację ze swoim mężem. "Zapytałam męża, czy mogę sobie kupić bluzeczkę za 5 zł. Jego odpowiedź sprawiła, że się popłakałam". Poszłam z mężem do sklepu z używaną odzieżą kupić sukienkę na bankiet, który mój mąż będzie mieć niebawem w firmie. Nie chciał, ale się zgodził, bo nie tylko na niego, ale na mnie też będą przecież patrzeć i muszę jakoś wyglądać.
Udało mi się coś znaleźć. W pewnym momencie zobaczyłam jednak, że tam są takie fajne rajtuzki za 3 złote. Pomyślałam, że po domu by mi się coś takiego przydało. Mąż wtedy stwierdził, że chyba śnię i już takie podobne mam, więc nie mam mowy.
Wszyscy ludzie się tak na mnie dziwnie spojrzeli, a ja aż się poryczałam.
Maryla