"Niedługo mam urodziny i Paweł szukał dla mnie prezentu, ale to przecież nie uprawnia go do zaglądania w moje prywatne sprawy! Nawet małżeństwo nie jest wytłumaczeniem dla czegoś takiego... Nie powinien był się logować na moje konto i sprawdzać, co mam w koszyku. A on sobie bezczelnie spisał linki do tego, co chciałam kupić! W dodatku zrobił to po kryjomu, gdy rozmawiałam przez telefon w drugim pokoju i zostawiłam włączony komputer. Przyznał się tydzień później... Wkurzyłam się i kazałam mu wyrzucić tę listę. Co jak co, ale to mogę sobie sprawić sama!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mój mąż zrobił coś, czego nie powinien
Zdenerwowałam się ostatnio na swojego męża. Poszło o prezent na moje urodziny... A właściwie nie tyle o prezent, ile o to, do czego posunął się mój Paweł. Uważam, że przekroczył granice mojej prywatności. Nawet związek małżeński do czegoś takiego nie uprawnia! I to niezależnie od stażu, a tego akurat nie mamy aż tak dużo, bo dopiero 2 lata...
W zeszłym tygodniu przeglądałam sobie aukcje internetowe i wrzuciłam do koszyka kilka potrzebnych rzeczy... między innymi album na zdjęcia, kosmetyki i dwie książki, które poleciła mi przyjaciółka. To sobie tak wisiało i czekało na wypłatę, którą dostaję koło 10. każdego miesiąca.
Tymczasem mój mąż wpadł na dziwny pomysł i co najgorsze, przyznał się do tego dopiero po tygodniu. Wyznał mi, że na bezczela zalogował się na moje konto i przeszukał mój koszyk! Powiedział, że skorzystał z momentu, gdy rozmawiałam przez telefon z mamą i poszłam do drugiego pokoju. Miał dobre 15 minut na zrobienie zdjęcia swoim telefonem i spisanie wszystkich linków. Mało tego, paczka już w drodze, bo chciał, żebym dostała to na urodziny...
Wyjątkowo mi się to nie spodobało. Nie miał prawa!
Jak to usłyszałam, myślałam, że mnie coś trafi! Jak dla mnie to jest totalne przekroczenie osobistych granic, do którego on nie ma prawa. Jak on mógł coś takiego zrobić... Ja nie loguję się na jego konto, szanuję w jego prywatność i w życiu nie zrobiłabym czegoś takiego ukradkiem.
Strasznie się zdenerwowałam i kazałam mu natychmiast przy mnie usunąć to zdjęcie i skasować linki. Kosmetyki i książki mogę sobie sama kupić, jeszcze mnie na to stać i nie potrzebuję do tego udziału męża...
Teraz z kolei on strzelił focha i powiedział, że przesadzam... Jakoś nie wydaje mi się. A co wy myślicie?
Kasia J.