"Tak się złożyło, że w szkole gimnazjalnej rówieśnicy bardzo mi dokuczali. Byłem nieśmiałym nastolatkiem, a w zasadzie jeszcze dzieckiem ze strasznym trądzikiem. Inne dzieci przezywały mnie i krytykowały, a ja nic nie mogłem zrobić, bo byłem słaby. Po ponad 10 latach wszystko się zmieniło i to ja im pokazałem na zjeździe absolwentów".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
W szkole rówieśnicy mi dokuczali
Mój koszmar rozpoczął się w czasie gimnazjum. Pamiętam doskonale to wszystko. Pamiętam, jak wszyscy rówieśnicy mi dokuczali, bo byłem idealny do tego, aby mnie gnębić - mały, przestraszony i brzydki, bo z trądzikiem.
Pamiętam, jak wytykali mnie palcami, śmieli się ze mnie i robili sobie żarty, i mieli za kogoś gorszego. Dzieci były okrutne.
To były najgorsze dni mojego życia, które mnie ukształtowały i sprawiły, że stałem się silny, ale też bardzo cierpiałem. Wtedy też poprzysiągłem sobie, że zmienię swoje życie i ciężką pracą jeszcze im kiedyś pokażę.
Po skończeniu gimnazjum poszedłem do innego liceum i postanowiłem zadbać o swoją cerę, wygląd, i kwalifikacje. Chodziłem na siłownię, a jednocześnie do dermatologa i pilnie się uczyłem. Poszedłem na prestiżowe studia, a następnie zdobyłem genialną pracę. Leczenie u dermatologa i chodzenie na siłownię również procentowało. Wyglądałem inaczej i byłem z tej zmiany zadowolony.
Po ponad 10 latach poszedłem na zjazd absolwentów
Okazało się, że moja szkoła organizuje zjazd absolwentów po bardzo wielu latach - naszego rocznika. Wiedziałem, że to moja szansa, żeby się pokazać. Postanowiłem jednak na początku nie ujawniać swojego imienia, bo byłem pewny, że mnie nie rozpoznają i tak było w istocie. Dawne koleżanki patrzyły na mnie z błyskiem w oku, zastanawiając się, kim jestem. "Koledzy" też nie mogli ogarnąć, że ja jestem tym Maćkiem, którego tak dręczyli. W końcu, gdy atmosfera była miła i wszyscy dzielili się historiami z młodości, wstałem, wziąłem mikrofon, i sam także opowiedziałem historię.
Pamiętacie Maćka? Tego, którego tak wyśmiewaliście i dręczyliście. Tego, którego atakowaliście i tego, z którego każdego dnia mieliście uciechę. To ja nim jestem w całej swej krasie i osobowości, pewny siebie, inteligenty i przystojny. Pamiętacie tego Maćka, który miał słabe oceny i był gnębiony jako nieuk, który nic nie osiągnie? To ja nim jestem, dyrektor międzynarodowej korporacji. Powinienem czuć do Was urazę, bo cierpiałem bardzo długo przez wasze uwagi i nie mogłem siebie zaakceptować. Dzisiaj jednak chciałbym Wam podziękować. Wasze słowa mnie ukształtowały i sprawiły, że stałem się tym, kim jestem dzisiaj - człowiekiem sukcesu. Paradoksalnie bez Was nie byłoby to możliwe.
Dziękuję Wam dzisiaj i na zakończenie, zanim odejdę, kłaniam się Wam nisko, bo ja w przeciwieństwie do Was mam szacunek do wszystkich bez względu na ich wiedzę i wygląd zewnętrzny.
Wszyscy tylko patrzyli się, będąc w szoku, gdy ja opuszczałem gmach szkoły.
Maciej