"Spędziłam z mężem już ponad 40 lat. W ubiegłym roku hucznie obchodziliśmy naszą kolejną rocznicę ślubu. Przez całe nasze wspólne życie ciężko pracowaliśmy na roli. Nie wyjeżdżaliśmy na wakacje, nie chodziliśmy do kina czy teatru, ani na wiejskie zabawy. Teraz gdy jesteśmy już na emeryturze, chcemy korzystać z życia. Uważam, że się nam to należy. Inni jednak wytykają nas palcami, a wręcz z nas szydzą. Bo chyba powinniśmy siedzieć stale w domu i tylko narzekać na nasz ciężki los. A ja tak nie chcę!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Kiedy ja miałam naprawdę żyć?
Ukochałam sobie pracę na gospodarstwie. A później też pokochałam człowieka, który razem ze mną dbał o to gospodarstwo. Zgodnie, przez ponad 40 lat szliśmy ramię w ramię, nie narzekając na to, że coś trzeba zrobić czy wstać wcześnie, gdy tylko słońce wzeszło.
Były i zwierzęta do opieki i sporo hektarów. Mąż wyjeżdżał w pole skoro świt i schodził do domu gdy robiło się ciemno.
Ja w tym czasie dbała o obejście i o tę zwierzynę. A mieliśmy i krowy i owce i kur sporo, żeby jajka były swoje.
Świnie mieliśmy tylko na ubój.
Oczywiście w polu też pracowałam
Tam zawsze było coś do zrobienia. A my staraliśmy się robić wszystko własnymi siłami. Inni jeździli na wakacje, my pieliliśmy buraki albo zaczynaliśmy żniwa.
Tak wygląda praca rolnika. A przynajmniej tak wyglądała. Teraz niektórych stać na udogodnienia. Nas na nie stać nie było. Ale nie narzekaliśmy. Mówiliśmy sobie za to zawsze, że kiedyś będzie dla nas lepszy czas i naprawdę zaczniemy żyć.
I zaczęliśmy
Wcześniej mówiło się o nas: "Nigdzie nie chodzą, nigdzie nie jeżdżą" i czasem byliśmy obiektem drwin. Teraz też wytykają nas palcami, bo mamy po 60 lat i wreszcie zaczęliśmy korzystać z życia.
A to gdzieś pojedziemy, a to pójdziemy do kina, czy do restauracji.
Ostatnio wstawiłam zdjęcia z obiadu. Mam sporo znajomych na FB, a dania były pyszne i pięknie podane, więc postanowiłam zrobić lokalowi mini reklamę.
Pod zdjęciami pojawiły się komentarze typu: "Kto bogatemu zabroni" i było mi trochę przykro. Ale jeden z komentarzy bardzo podniósł mnie na duchu. Ktoś napisał:
Chociaż jedna para, która wiecznie nie marudzi, tylko korzysta z życia.
Cieszę się, że są też osoby, które nie gardzą nami, bo chcemy żyć. Kiedy mamy mieć na to czas? Jesteśmy coraz starsi. Mój apel to wszystkich: nie warto słuchać, co o nas gadają. Róbmy to, co daje nam radość. To przecież nasze życie i nikt go za nas nie przeżyje.
Anita