"Tego wieczoru moje życie całkowicie się zawaliło. Pokłóciłem się z żoną, więc postanowiłem wieczór spędzić w okolicznym barze. Właśnie wtedy poznałem Ją. Diabła w owczej skórze. Beata - piękna, seksowna, wygadana i bardzo atrakcyjna. Każdy facet chciałby mieć taką u swego boku, ale tego wieczoru ja dostąpiłem tego zaszczytu. Popatrzyła na mnie, a ja przepadłem jak dzieciak. Niestety to był także początek mojego wielkiego upadku. Straciłem głowę i kontrolę nad sobą. Pragnąłem jej tak mocno, że nie zauważyłem, że uknuła chytry plan..."
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Gdy ją zobaczyłem, to przepadłem
Siedziałem przy barze i smętnie popijałem ulubiony trunek. Żona mnie zdenerwowała, a właściwie już od dawna miałem jej dość. Ciągle się czepiała. Kompletnie o wszystko, jakbym był jej cokolwiek winny. Że za dużo pracuje, że mało jestem w domu, że córka tęskni. A ja naprawdę robiłem co mogłem, aby im nie brakowało na nic, a jeszcze chciałem odłożyć na przyszłość dla naszej córeczki. Starałem się, ale nikt tego nie doceniał. W tamtym momencie potrzebowałem bliskości i zrozumienia. Podniosłem głowę i wtedy zobaczyłem ją. Prawdziwa bogini w obcisłej sukience patrzyła mi prosto w oczy i figlarnie popijała drinka. Podeszła, a ja wiedziałem, że tej nocy zgrzeszę. Gdybym mógł cofnąć czas... Odwróciłbym się i nigdy z nią nie zadawał.
Spędziliśmy boską noc. A potem kolejne dni i tygodnie. Nie pomyślałem jednak, że Beata chce mnie wykorzystać. Pewnego wieczoru, gdy spotkaliśmy się u niej, nie była taka jak zwykle. Siedziała na sofie wyprostowana, wyglądała inaczej. Rzuciła na stół duży album ze zdjęciami. Naszymi zdjęciami... Jak byliśmy w restauracji, na basenie, w jej łóżku. Powiedziała tylko krótko:
Jestem testerką wierności. Twoja żona już wie o wszystkim.
Nie wierzyłem własnym uszom. W mig zrozumiałem, że jeśli to prawda, to żona mnie po prostu zniszczy. Dałem się podejść jak nastolatek.
Beata - symbol mojego upadku
Wróciłem tej nocy do domu. Żona czekała na mnie już ze spakowanymi walizkami. Była wściekła, ale jednocześnie patrzyła na mnie z pogardą. Musiałem się wyprowadzić. Nie chciałem awantur, bo wiedziałem, że ja zawiniłem. W stu procentach.
Dziś jesteśmy już po rozwodzie. Nie mam nic. Mieszkam u kolegi, bo po podziale majątku nie miałem zbyt wiele pieniędzy, żeby szybko kupić nowe mieszkanie. Córeczkę też widzę raz na dwa tygodnie i to w obecności wciąż obrażonej żony... Dzwoniłem do Beaty, ale powiedziała, że nie mogę liczyć na jej wsparcie, bo między nami nic nie ma. Dziś jestem na samym dnie. To moja wina, bo marzyłem o czymś, o czym nie powinienem. Gdybym mógł cofnąć czas, nie wyszedłbym do tego baru.
Tomasz