"Grażyna, czyli moja teściowa od zawsze we wszystkim wyręczała swojego męża, więc nic dziwnego, że jak tylko zamieszkałam z Darkiem, to się okazało, że i on ma dwie lewe ręce do roboty. To wszystko wina jego mamusi. Ona go nauczyła, że kobieta nadaje się tylko do sprzątania i to ja mam zakasać rękawy, a on odpoczywać. Dziwne podejście do życia. Karma jednak wróciła i sama się przekonała jak to jest, gdy nikt nie pomaga w domu!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mój mąż nie potrafi nic w domu zrobić
Darek kompletnie nie jest nauczony pracy i obowiązków domowych. Mam wrażenie, że chyba nigdy w życiu nikt mu w domu rodzinnym nie pokazał jak umyć naczynia, czy zrobić pranie. Już nie wspomnę o segregowaniu ubrań wedle materiału, czy koloru. Dla niego to wszystko jest takie same. A ja za każdym razem czuję, że wyjdę z siebie, gdy widzę jego minę, że znowu coś musi zrobić.
Dopóki spotykaliśmy się na randki, to nie widziałam takich rzeczy, a po ślubie - masakra... Dobrze wszyscy mówili, że trzeba poznać drugą osobę najpierw, a potem brać ślub. Kocham Darka za poczucie humoru, ale nie jest najlepszym kompanem do ogarniania domowych spraw, czy rachunków. Miarka się przebrała, gdy ostatnio powiedział mi takie słowa:
U nas w domu to matka wszystko robiła. A Ty jesteś dziwna jakaś.
Teściowa dostała za swoje
Już planowałam sobie, że porozmawiam z teściową, ale dosięgnęła ją karma. Właśnie miałam jechać w tygodniową delegację, kiedy mój mąż z rozpaczą zadzwonił:
Anka, mama złamała nogę! Nie możesz nigdzie jechać, trzeba będzie się nią zająć!
Ależ mnie to rozbawiło w duchu. Oczywiście współczułam teściowej, ale wiedziałam, że ani mój mąż, ani jej mąż nie zajmą się nią porządnie. Wyjechał w delegacje, nie patrząc na obrazę mojego Darka i czekałam.
Minęło zaledwie dwa dni i zaczęły się telefony, jak zrobić to, jak ugotować, gdzie pojechać z mamą do lekarza. Zadzwoniła także teściowa:
Aneczko, pomóż proszę. Darek, zapomniał przyjść do mnie. Kazał mi sobie wynająć opiekunkę...
Była dla mnie miła, więc nie chciałam jej robić na złość. Wróciłam więc nieco wcześniej, a mężowi zrobiłam reprymendę, że nie potrafi się zająć nawet ukochaną mamusią. Było mu wstyd. Na razie się do mnie nie odzywa, ale liczę, że trochę zmieni podejście i zacznie po prostu bardziej uczestniczyć w życiu codziennym, a nie tylko myśleć o swoich przyjemnościach...
Anka