"W czasie sylwestra zazwyczaj rodzina zaprasza mnie do siebie na wieś i tam sobie siedzimy. Wszyscy moi znajomi na studiach mają świetną zabawę i miło spędzają czas, tylko ja jeden siedzę w domu z rodzicami. W tym roku wymyśliłem sobie, że będzie inaczej. Rodzina nie ma pojęcia o tym, co zaplanowałem. Mam nadzieję, że będę się świetnie bawić".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Każdy sylwester spędzałem z rodzicami
Zacznę może od tego, że mam na imię Jacek i studiuję w Warszawie prawo biznesowe, ale pochodzę z małej miejscowości pod Warszawą. Zazwyczaj więc około 20 grudnia opuszczam Warszawę i jadę do swojej rodziny, i razem spędzamy ten czas - najpierw święta, a potem sylwester.
Zarówno w święta, jak i w sylwestra jest nudno. No bo co można robić na takiej wsi? Zazwyczaj tylko siedzimy sobie przed stołem i jemy, jemy oraz jemy.
No, a ile można jeść?
W sylwestra jeszcze jest taka różnica, że oglądamy te wszystkie sylwestry na żywo w telewizji. Ojciec już koło 2. w nocy zaczyna tańce i świętowanie, a ja zażenowany słucham te głupoty - fałszujących artystów, którzy za jeden występ zgarniają tyle, co niektórzy w ciągu roku.
Canva
Okłamałem swoją rodzinę
W tym roku postanowiłem zmienić wszystko i jeszcze przed świętami okłamałem rodziców, że w tym roku jest bardzo chory na wirusa wiadomo jakiego, i nie przyjadę. Byli bardzo smutni, ale żeby się uwiarygodnić, odpowiednio się przebrałem, położyłem w łóżku i poprosiłem kolegę o zrobienie foto, które wysłałem ojcu i matce. Udało się - uwierzyli. Obiecałem, że przyjadę jakoś koło 3 stycznia - wiadomo, że muszę przyjechać, bo rodzice dadzą kasę, a ta zawsze się przyda, tym bardziej, że nie mam stypendiów i nie pracuję.
Święta spędziłem ze znajomymi, natomiast na sylwestra przygotowaliśmy już najgrubszą imprezę w Warszawie. Taka będzie to biba, że mucha nie siada.
Już wiadomo, że na naszym sylwestrze - rajskiej domówce, będą hektolitry alkoholu. Przygotowaliśmy też kilka fajnych gier i niespodzianek dla gości, a będzie ich sporo - 30 osób na 30 metrach kwadratowych.
Już nie mogę się doczekać. Mam tylko nadzieję, że rodzina się nie dowie. Trzymajcie kciuki za mój sukces i niesamowitą imprezkę życia. Mega się cieszę, że okłamałem swoją rodzinę i nie muszę tam siedzieć, i oglądać te wszystkie nudne imprezy sylwestrowe w telewizji. No i tak trzeba żyć, i warto! To jest właśnie fajne życie!
Jacek