"Drażnią mnie nieproszeni kolędnicy. Za zwrotkę fałszu, oczekują mnóstwo pieniędzy"

"Drażnią mnie nieproszeni kolędnicy. Za zwrotkę fałszu, oczekują mnóstwo pieniędzy"

"Drażnią mnie nieproszeni kolędnicy. Za zwrotkę fałszu, oczekują mnóstwo pieniędzy"

Canva

"Nie wiem, czy tak jest w całej Polsce, czy tylko w mojej okolicy. Jednak to zjawisko ciągnie się od lat i naprawdę mam już tego dość. Chodzi mi o kolędników, którzy już w święta, nieproszeni, dzwonią do drzwi, śpiewają kolędy i oczekują pieniędzy. Powinno się do nich wyjść, wysłuchać kolęd no i oczywiście zapłacić. W tamtym roku na ten cel poszło mi, jak sobie później przeliczyłam, 630 złotych!"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Ja tam do obcych domów nie chodziłam!

Ta tradycja ciągnie się już od wielu lat, a na pewno od czasów, kiedy byłam małym dzieckiem. Wtedy wydawało mi się, że to jest fajny sposób na zarobienie pieniędzy przez dzieci, zwłaszcza, gdy rówieśnicy w szkole mówili, ile pieniędzy otrzymywali od ludzi i ile byli w stanie zarobić przez cały sezon.

Zazdrościłam im nie tylko pieniędzy, ale darów, jakie otrzymywali od ludzi, owoców, ale przede wszystkim słodyczy. Niestety, moi rodzice nie godzili się na to, abym i ja chodziła kolędować, mimo że głos miałam. Argumentowali to tym, że to żebranie, a oni dają innym dzieciom pieniądze, tylko dlatego by inni ludzie nie "wzięli ich na języki".

Przez to ja nie mogłam sobie dorobić, a tylko patrzeć, jak kolejne dzieci przychodzą do nas przebrane i zadowolone. Nie powiem, było mi żal. Jednak moje nastawienie zmieniło się wraz z wiekiem.
dzieci-spiewaja Cnava

Nie chce dawać pieniędzy kolędnikom!

Tu już nawet nie chodzi o to, że ja nie dostawałam w dzieciństwie, a sama mam dać innym dzieciom. Chodzi o to, jak bardzo te dzieci stały się roszczeniowe. Dać im 5 złotych teraz to wielkie zdziwienie i obraza, że za mało. Trzeba co najmniej dać 10 złotych.

W tamtym roku dawałam więc już właśnie dychę, a w pewnym momencie się zorientowałam, że trzy razy przyszły do mnie te same dzieci, oczekując pieniędzy. Zafałszowały jedną kolędę, po czym, jak dałam pieniądze, to przerwali w trakcie zwrotki, odwrócili się napięcie i poszli. Nawet nie podziękowali.

Teraz rodzice mają tyle wsparcia od państwa i dodatkowych pieniędzy, że nie potrzebują wysyłać ich na tego typu zarobek. Mnie rodzice wychowali mnie bez tego i żyję. Dlaczego mam wiecznie utrzymywać cudze dzieci? W tym roku już nawet nie daję, udaję, że nie słyszę dzwonka do drzwi.

Ilona

Były święta, pyk i nie ma świąt. Zebraliśmy najlepsze memy po świętach Bożego Narodzenia! [Dużo zdjęć]
Źródło: demotywatory.pl
Reklama
Reklama