"Po 5 latach związku rozstałam się ze swoim narzeczonym. W dodatku tuż przed świętami Bożego Narodzenia! To naturalne, że bałam się spotkania ze swoją rodziną i niewybrednych komentarzy. Od swojej cioci spodziewałam się gradu krytyki na temat tego, jak zepsułam sobie życie i tego, co to ze mnie za kobieta, skoro nie mam faceta! Jej słowa wytrąciły mnie z równowagi..."
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Rozstałam się z narzeczonym tuż przed świętami Bożego Narodzenia
Za mną bardzo trudny okres w życiu. Po 5 latach związku i 2 latach narzeczeństwa rozstałam się ze swoim narzeczonym. W dodatku tuż przed świętami Bożego Narodzenia!
Rozstanie samo w sobie już było dla mnie bardzo bolesne. Zawiedzione nadzieje, wypalenie się uczucia, ale też poczucie straconych lat... W głowie wciąż kołatały mi się myśli, co mogłam zrobić lepiej i, czy może jednak była szansa, żebyśmy przetrwali? I to wszystko spadło na mnie w okresie przedświątecznym.
Z drugiej strony bałam się oceny moich najbliższych... Niby wiem, że życzą mi jak najlepiej, ale zrywając z narzeczonym w moim wieku, skazywałam się niestety na los starej panny — mam już 37 lat, a szansa na to, że jeszcze kogoś sobie znajdę, jest znikoma. Byłam więc pewna, że ciocia na pewno mi to wypomni przy wigilijnym stole...
Wizytę u mojej cioci na święta miałam już zaplanowaną kilka miesięcy wcześniej. W dodatku do cioci przyjeżdżała jej córka, a moja kuzynka, która na co dzień mieszka za granicą, więc też chciałam się z nią zobaczyć.
Stwierdziłam, że trudno — raz kozie śmierć — odwiedzę ciocię, najwyżej nasłucham się mało przyjemnych uwag na temat tego, jak jestem nieroztropna, że w moim położeniu
(czytaj moim wieku) zerwałam z narzeczonym i na temat tego, jak zmarnowałam sobie życie. Wezmę to na klatę! Dlatego stwierdziłam, że mimo wszystko odwiedzę ciocię.
Komentarz cioci rozłożył mnie na łopatki
Bywałam u mojej cioci z moim narzeczonym i ona dobrze go znała. W dodatku byłam z nim razem na jej 70. urodzinach, które miały miejsce w zeszłym roku. Gdy tylko weszłam do salonu cioci, stanęłam na wprost rodzinnego zdjęcia, do którego pozowałam jeszcze z moim narzeczonym u boku! Pozowaliśmy do zdjęcia razem uśmiechnięci, wtedy jeszcze szczęśliwi, a przynajmniej tak mi się wydawało. Trafiło mnie jak grom z jasnego nieba i już miałam ponury nastrój...
Gdy tylko zasiedliśmy do wigilijnego stołu, czekałam na grad pytań. I w końcu ono padło:
A ty, Karolinko dziś jesteś sama?
- zagaiła mnie ciocia, choć dobrze wiedziała, że będę sama, bo ją o tym uprzedziłam.
Tak, rozstałam się z narzeczonym i teraz jestem singielką
- odparłam i czekałam na atak cioci.
Wtedy jednak nastąpił zwrot akcji, a zachowanie cioci kompletnie mnie zaskoczyło.
Trudno... Widocznie tak miało być... Życzę ci wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia! Oby była ona jak najlepsza dla Ciebie! Niech życie przyniesie ci to, co najlepsze dla Ciebie!
- odpowiedziała mi ciocia.
A mnie kopara opadła ze zdziwienia. Spodziewałam się ataku, a tu takie słowa! Słowa cioci rozłożyły mnie na łopatki... W pozytywnym sensie! Szczerze mówiąc takich mądrych i dojrzałych słów się nie spodziewałam!
37-letnia Karolina