"Moja żona za wszelką cenę chce zajść w ciążę. Ma już 34 lata i ciągle podkreśla, że nie zostało już jej wiele czasu i trzeba się śpieszyć tak bardzo, jak tylko się da. Mówiłem już jej, że to za dużo i ja naprawdę jestem bardzo zmęczony, a ona ciągle każe mi brać się do roboty. No, ile można?"
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Moja żona ma wszystko i jesteśmy szczęśliwi
Oboje z żoną pochodzimy z bardzo bogatych rodzin. Ona jest projektantką mody - cenioną w polskim show-biznesie, a ja pracuję jako dziennikarz w radio, gdzie mam swój własny program.
Tak się składa, że moja żona zarabia nieźle, a ja zarabiam świetnie, więc stać nas na absolutnie wszystko. Dobrze nam się więc żyje. Mamy dom pod Warszawą i stosunkowo wiele wolnego czasu, więc możemy pielęgnować nasz związek. Spędzamy więc wiele czasu razem, spotykamy się ze znajomymi i często podróżujemy po świecie. Wydawać by się mogło, że nasze życie jest rajskie i nie mamy żadnych kłopotów i w teorii tak właśnie jest. Jesteśmy szczęśliwi i bogaci. A jednak mamy też jeden poważny problem, który sprawia, że nasze małżeństwo nie jest jednak idealne.
Moja żona ciągle ode mnie tego wymaga
Moja żona ma już 34 lata i ponad rok odstawiła leki, bo cierpi na pewną chorobę. Nie jest to nic jakiegoś strasznego, ale uniemożliwiało jej to zajście w ciążę. Po odstawieniu leków pojawiła się jednak szansa na to, aby zajść w ciążę i wtedy mojej żonie coś się zrobiło. Zaczęła ciągle o tym mówić i wręcz zmuszać mnie do codziennych inicjacji. Ja wiem, że jej zależy, ale już bez przesady. Ile można? Już jej mówię, że przychodzę zmęczony z pracy, chociaż akurat po pracy aż taki zmęczony nie jestem.
Przychodzę do domu, a moja żona jak jest wcześniej, to od razu wtedy się rozbiera i wiadomo...
Poza tym robi jakieś dziwne rzeczy, mierzy temperaturę, liczy jakieś dni i robi mnóstwo innych, niezrozumiałych dla mnie rzeczy.
Kiedyś takie bliskie kontakty z nią traktowałem jako przyjemność, a nie obowiązek. Zależało mi na romantycznej atmosferze, jakiejś intymności i czymś więcej... A teraz czuję się po prostu tak, że przychodzę z pracy i pierwsze co, to muszę się brać do następnej roboty. Już mam tego dość... Suplementuję białko i inne rzeczy, ale ile można. Ja nie jestem robotem...
Kacper