"Mówi, że chciał dobrze. Tłumaczy, że miał swoje powody, by myśleć, że to mnie uszczęśliwi. Ale ja uważam, że to było bardzo niestosowne zachowanie. Poczułam się nim urażona i nie wiem, czy mu to kiedyś wybaczę".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mam trudny czas
Nie potrafię pogodzić się z tym, że mój synek odszedł. Moje serce krwawi. On był dla mnie wszystkim. Był spełnieniem najskrytszych marzeń, a ja chuchałam na niego i dmuchałam, ale to nie wystarczyło. Zachorował, a lekarze nie mogli nic zrobić.
Nie winię ich o nic. Wiem, że choć wszystko było w ich rękach, oni nie mieli możliwości zrobić nic więcej.
Ogarnął mnie przeraźliwy strach o to, że zostanę sama. Że mojego partnera teraz nic już przy mnie nie trzyma. Nie zniosłabym samotności i powtarzałam mu to na okrągło od momentu, gdy mój synuś zachorował.
Przeżywaliśmy to oboje
Nasz chłopczyk był wyjątkowy i choć był z nami tylko przez 3 lata, tak wiele nam dał. Przede wszystkim cudownych wspomnień.
Mówi się, że syneczek zawsze jest mamusi, a córeczka tatusia, ale nasz syn był też oczkiem w głowie mojego partnera.
Choć on jego stratę przechodzi inaczej. Tłumi w sobie emocje i ich nie okazuje, a ja nie mogę się powstrzymać od płaczu.
canva.com
Partner zrobił coś, czego mu nie wybaczę
Wiedział, jak trudnym dniem jest dla mnie dzień pogrzebu naszego maluszka. Chciałam tylko spokoju i siły, bym mogła przetrwać ten najtrudniejszy moment.
Chciałam też pewności, że o mnie teraz nie opuści. Że dalej będzie przy mnie trwał i mnie wspierał. Że wciąż mnie kocha, a nie stałam się dla niego nagle kimś mało ważnym.
Stwierdził, chyba że nie ma lepszego potwierdzenia jego uczuć, niż oświadczyny, no i pewnie to prawda, ale jak od mógł przyjść do mnie z kwiatami i pierścionkiem w tak trudnym dla mnie momencie?
Trumna zjechała w dół. Bliscy obsypali grób kwiatami, a ja wyłam nad nim z rozpaczy. A mój partner przyniósł kolejny bukiet kwiatów, tym razem dla mnie i wręczył mi go, a później uklęknął przy mnie i mi się oświadczył.
Miałam się cieszyć? Było mi przykro i źle. Wszyscy na nas patrzyli, a on doskonale wie, że nie lubię być obiektem zainteresowania. Zamiast romantycznych oświadczyn, wyszła z tego jakaś szopka. To nie był nasz dzień. To był dzień naszego synka i na jego wspomnieniu powinna się skupić uwaga wszystkich bliskich.
Nie przyjęłam oświadczyn i powiedziałam partnerowi, że potrzebuję przerwy od niego, choć tęsknię za nim. Nie wiem już sama, co mam robić.
Paula