"Mam jedną córkę i ostatnio mam wrażenie, że stałam się dla niej ciężarem. Mam 70 lat i całkiem dobrze sobie radzę, jestem samodzielna, ale samotna. Mąż nie żyje już od wielu lat, a wnuki mnie rzadko odwiedzają. Teraz Natalia nie zaprosiła mnie do siebie święta. Powiedziała, że będzie miała wielu gości ze strony męża, a mi może przywieźć jedzenie, żebym nie musiała sama gotować. Złamała mi serce".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Córka nie chce mnie u siebie na święta
Mam jedną córkę. Myślałam, że dobrze ją wychowałam. Niestety, myliłam się. Już od dłuższego czasu była dla mnie nieuprzejma, ale ostatnio przeszła samą siebie. Bez ogródek powiedziała, że w święta będzie miała dom pełen ludzi, bo zjeżdża się rodzina jej męża. Zapowiedziała, że dla mnie nie znajdzie się miejsce przy stole i mówi mi o tym z wyprzedzeniem, żebym ewentualnie coś sobie zaplanowała i nie siedziała sama. Ale co ja niby mam sobie zaplanować? Mój mąż od dawna nie żyje, a przecież nie będę spędzała świąt z koleżankami. Jestem zrozpaczona. Jak ona mogła się w ogóle tak zachować i zrobić mi takie świństwo?
canva.com
Nie chcę jej jedzenia
Mało tego. Córka powiedziała, że z chęcią przywiezie mi jedzenie. Krokiety, pierogi, uszka, barszcz... Powiedziała, że zrobi więcej i mi zamrozi. Łaskawa! No nie mogę uwierzyć, że własne dziecko chce mnie tak urządzić. Przecież w święta wcale nie chodzi o to, aby się najeść. Tutaj najważniejsza jest rodzina i czas z bliskimi. Dla niej to oczywiście nie ma żadnego znaczenia, a mi jest okropnie przykro, że Natala zachowuje się w ten sposób. Jej dzieci to obserwują i oczywiście będą takie same.
Ona jest okrutna
Zawsze wpajałam mojemu dziecku, że trzeba szanować osoby starsze. Razem z nią odwiedzałam dziadków i dbałam o to, żeby była nimi zainteresowana. Nawet opiekowałyśmy się bezdomnymi zwierzętami. Wydawało mi się, że udało się wydobyć w niej empatię. No cóż... Myliłam się. Na starość zostałam sama, samotna, a jeżeli jej cokolwiek powiem na ten temat, to pewnie całkiem przestanie mnie odwiedzać. Znalazłam się w potrzasku, bo równocześnie zależy mi na tym, aby spędzać czas z wnukami. W końcu to moja jedyna rodzina. Jeżeli skończą się ich odwiedziny, nawet te rzadkie, wtedy już nikt nie będzie o mnie pamiętać, a ja umrę w samotności.
Załamana Seniorka