"Moi rodzice, za każdym razem gdy odwiedzają mnie i mojego męża, to ciągle pytają, kiedy wreszcie postaramy się o dziecko. Na początku jeszcze mówiłam, że nie jestem gotowa i na razie mamy psa, więc wystarczy. Oni jednak nie odpuszczali. Wreszcie nie wytrzymałam i wprost powiedziałam im, co sądzę o tych ich sugestiach".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Jestem w małżeństwie od 5 lat
Ja i mój mąż znamy się w zasadzie od liceum. Już wtedy on zabiegał o moje względy i bardzo mu się podobałam. Ja przez długi czas udawałam trudną i niedostępną, ale w końcu mu uległam, tylko chciałam, żeby się postarał. No i tak się postarał, że od 10 lat jesteśmy razem w związku, a od 5 lat w małżeństwie.
Bardzo dobrze nam się układa i to w zasadzie dlatego, że mój mąż jest taki, że się mnie bezgranicznie słucha w myśl zasady, że ja mam spokój, a on ma rację.
Razem z mężem wychowujemy razem kilka małych psiaczķów. Mój mąż coś tam mówił, że chciałby dziecko, ale ja jasno mu odpowiedziałam, że mi pieski wystarczą i nic więcej nie chcę. No i mąż już więcej się nie odzywał. Potem natomiast szybko z mężem wzięliśmy kolejne psiecko, które świetnie zaadaptowało się w naszej rodzinie.
Rodzina męczy mnie o dziecko
Niestety rodzina mojego męża nie jest na tyle wyrozumiała, jak mój partner. Rodzina męża ciągle podnosi mi ciśnienie pytaniami o to, kiedy my wreszcie zdecydujemy się na dziecko.
Na samym początku im mówiłam, że jeszcze nie jestem gotowa i tak dalej, a potem brałam kolejnego psa. Mam już 4 i ciągle mi mało. Nie ukrywam też, że te mokre noski i słodkie oczka są dla mnie naprawdę rozczulające. No kocham je po prostu i nie mogę bez nich żyć. Są dla mnie czymś więcej niż zwykłym zwierzątkiem i ja naprawdę wierzę w to, że ona mają duszę. Dobrze ich też wytrenowałam i jak robią sztuczki, to aż mi się serce raduje.
Gdy więc teraz znowu rodzice partnera męczyli mnie o dziecko, to wprost im powiedziałam, że ja jestem psiarą i kocham moje pieskie dzieciątka, i innych dzieci mi nie potrzeba. Bardzo dbam o to, żeby nie zajść w ciążę, bo ja wcale nie czuję instynktu macierzyńskiego i mam nadzieję, że ja w ogóle dzieci nie będę mieć.
Kocham moje psiaczki. Są dla mnie wszystkim. Cenię je nawet bardziej niż własnego męża.
Jola