"Są w życiu takie chwile, które sprawiają, że człowiek jest w absolutnym szoku i które sprawiają, że zupełnie nie wiesz, dlaczego tak wyszło i tak się zachowałaś. Ostatnio, zostałam zaskoczona, gdy zniknął mój ulubiony pierścionek. Byłam w szoku, gdy dowiedziałam się, kto go zabrał i dlaczego. Życie jednak bywa zaskakujące".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mój pierścionek zniknął w tajemniczych okolicznościach
Swoją opowieść może zacznę od tego, że mam 75 lat i troje wnuków, którzy często do mnie przychodzą i mnie wspierają. Nie da się ukryć, że jednak taką największą sympatią darzyłem Krzysztofa. Krzysztof zawsze dobrze się uczył, starał i naprawdę osiągał sukcesy. Całkiem niedawno Krzysiek przedstawił mi swoją dziewczynę i no bardzo mi ona podpasowała. Taka miła, ułożona.
Na przeciwnym biegunie byli Marcin i Edyta. Oni są trochę młodsi od Krzysztofa i jeszcze studiują i tak bardzo imprezują, a Marcin to już kompletnie ma problemy z prawem. Z drugiej jednak strony też często mnie odwiedzają i dobrze się wszyscy dogadujemy.
Ostatnio - myślę, że tak z dwa tygodnie temu, nagle jednak zniknął mój ukochany pierścionek. Byłam w szoku i nie wiedziałam, co się z nim stało. Od razu było jasne, że ktoś mi go zabrał. W ostatnim czasie tylko wnuki mnie odwiedzały, więc było jasne, że to któreś z nich.
Przeprowadziłam śledztwo i odkryłam prawdę
Postanowiłam zrobić drobiazgowe śledztwo i sprawdzić, kto to mógł być. Od razu zaczęłam podejrzewać Marcina, bo jednak to by do niego pasowało. Porozmawiałam ze wszystkimi moimi wnukami, ale każde z nich odmawiało i nie chciało ujawnić prawdy na ten temat.
Nie wiedziałam, jak to więc rozwiązać, więc postanowiłam porozmawiać jeszcze raz z nimi i zapytać, kogo podejrzewają. Marcin powiedział, że nie wie, a Edyta, że pewnie Marcin. Krzysztof natomiast milczał i też powiedział, że nie ma pojęcia.
Akurat tego dnia, jak Krzysztof wychodził, to zostawił swój szalik, więc wyszłam za nim i wtedy usłyszałam, jak dzwoni do swojej dziewczyny, i mówi, że ja się nie domyślam, że to on. Byłam wściekła i od razu powiedziałam mu, co o tym myślę, zaczęłam mu wyrzucać, że nie sądziłam, że coś takiego mi zrobi i jestem w szoku...
On wtedy poprosił, żebym się uspokoiła, ale to było trudne. Bałam się, że z nerwów zawału dostanę, ale on wtedy powiedział coś, co sprawiło, że nie mogłam w to uwierzyć.
Okazało się, że to Krzysztof zabrał mi ten pierścionek, bo szykował mi prezent na święta i chciał ten oczyścić, a przy okazji dać do jubilera, aby ten zrobił mi kolejny, żebym miała od niego taki prezent, o którym będę pamiętać.
Jadwiga