"Jestem typem mężczyzny, który zawsze potrafił się ustawić. Już nie jeden raz wychodziłem z opresji, gdy powiedziałem kobiecie jakiś komplement, uśmiechnąłem się szeroko, lub rzuciłem tekstem i od razu dostawałem to, co chcę. Tak to jest, gdy człowiek potrafi zauroczyć kobietę. Dobrze, że wyglądam tak niepozornie, bo dzięki temu efekt jest jeszcze bardziej porażający. Ożeniłem się ze starszą kobietą i nie ukrywam, że zrobiłem to dla pieniędzy. Dzisiaj mam wspaniałe życie pod każdym kątem i kilka kochanek".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Zawsze dostawałem to, co chcę
Jestem typem mężczyzny, który na swojej drodze stawiał cele i zawsze je realizował. Nie było niczego, w czym odniósłbym porażkę. Zaczynało się już od szkoły wyższej, aż potem na studiach i w pracy.
Nie da się ukryć, że w pracy awansowałem bardzo szybko. Zacząłem robotę w międzynarodowej korporacji z siedzibą w Gdańsku. Zajmowaliśmy się inwestycjami. Wiedziałem, że jeśli chcę awansować w takiej firmie, muszę się dobrze ustawić. Udało mi się blisko zakolegować z szefową firmy i ona od razu się we mnie zakochała. Chociaż miała 55 lat, to nawet bardzo mi to nie przeszkadzało. Liczyło się dla mnie to, że jest fajna, zadbana i dzięki niej mogę awansować. Nie spodziewałem się jednak, że dla mnie ona zostawi swoją rodzinę. Nawet mi to imponowało. Wzięła rozwód z mężem i szybko zamieszkaliśmy razem, a potem sformalizowaliśmy nasz związek.
Nie ukrywam, że bardzo mi to imponowało, że się mną zainteresowała i pomyślałem taktycznie, że czeka mnie wspaniałe życie.
Canva
Sam sobie zazdroszczę takich luksusów
Marlena chyba naprawdę się we mnie zakochała, bo dała mi absolutnie wszystko, co tylko mogłem sobie wymarzyć. Wyobraźcie sobie życie pełne drogich samochodów, ubrań i ciągłe wakacje - Paryż, Barcelona, Dubaj, Tokio, Sydney. Praktycznie raz w miesiącu gdzieś wyjeżdżaliśmy, a Marlena spełniała każdą moją zachciankę. Muszę więc przyznać, że na swój sposób ją polubiłem, ale niestety jej nie kochałem.
Kochałem za to swoje kochanki. Każda z nich była i jest na swój sposób wyjątkowa. Spotykamy się raz na tydzień i spędzamy miło czas, a Marlena nawet się nie domyśla. Jest tak bardzo zaślepiona miłością, że jestem pewny, że i tak niczego nie dostrzega i na pewno nie dostrzeże.
A ja korzystam z życia i nie ukrywam, że to jest to, czego naprawdę pragnąłem. A wam zazdrośnicy powiem tylko tyle, w życiu to się trzeba umieć dobrze ustawić. Ja bez wątpienia umiałem i to nawet bez wybitnego wykształcenia. Można? Można.
Jarek