"Moja żona jest naprawdę bogatą kobietą, ale co z tego, jak wszystkie te pieniądze chowa do skarpety, a ja nawet powąchać nie mogę. Kto to myślał, żeby człowiekowi tak pieniądze wyliczać. Ona jednak twierdzi, że skoro ja nie pracuję i się, jak to ona mówi, obijam, to mi więcej niż 15 złotych dziennie nie potrzeba. To już jest gruba przesada".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Moja żona to bogata kobieta
Ktoś pewnie myśli, że wygrałem los na loterii, bo poderwałem kobietę, która ma głowę do interesów. Alicja zawsze mądra była i wiedziała co i jak z różnymi biznesami. Na początku jednak nie była aż tak bogata i to pewnie dlatego się mną zainteresowała. Znaliśmy się bardzo długo i najpierw przyjaźniliśmy w liceum, a potem to już tak wyszło, jak wyszło.
Potem jednak nagle moja żona wymyśliła, że założy sobie firmę i tak też zrobiła. Nie sądziła chyba jednak, że to się tak rozwinie. W ciągu dwóch miesięcy firma znacząco wzrosła, a my zaczęliśmy mieć znacznie więcej pieniędzy i zaczęło być nas stać na absolutnie wszystko. Po kilkunastu miesiącach zmieniliśmy dom, samochód i jeszcze kilka rzeczy. Zaczęło nam się więc bardzo dobrze żyć, a żona nie szczędziła pieniędzy na wystrój wnętrz i takie różne fajne rzeczy. Jak się jednak wkrótce miało okazać, żona oszczędzała, ale na mnie...
Canva
Moja żona wylicza mi pieniądze
Moja małżonka stwierdziła, że za dużo wydaję pieniędzy, a sam nie pracuję, tylko się obijam i siedzę przed telewizorem, popijam wiadomo jaki napój, i leżę. No, ale skoro moja żona jest taka bogata i tak się jej ten biznes ułożył, to po co ja mam pracować. Przecież głupi nie jestem.
Ona jednak powiedziała, że ma dość takiego obiboka jak ja i od dzisiaj dostaję 15 złotych na dzień na własne potrzeby. Ona na głowę upadła. Ale to jeszcze nie wszystko.
To, co mi powiedziała, od razu mi się skojarzyło z takim poruszającym wyznaniem pewnej kobiety, która mówiła, że mąż jej zabrania kupić bluzeczki za 5 złotych. No i właśnie ja myślę, że w moim przypadku jest tak samo, jak nie nawet gorzej. "Zapytałam męża, czy mogę sobie kupić bluzeczkę za 5 zł. Jego odpowiedź sprawiła, że się popłakałam".
Nie mogę w to wszystko uwierzyć. Tyle lat razem, tyle kasy na jej koncie, a teraz mi pieniądze wylicza. Co robić? No co robić? Pomocy!
Mateusz