"W dzisiejszych czasach mało kogo stać na drogie prezenty, ale święta są raz do roku i wydaje mi się, że te 200 zł na jedną osobę to można wygospodarować. Moja teściowa jest innego zdania i chce, abyśmy składali się na prezenty po 50 zł. Uważam, że to jest żenada".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Teściowa jest sknerą
Ona już od wakacji mówiła o tym, że święta będą skromniejsze w tym roku, bo przeszła na emeryturę i nie zarabia tyle, co kiedyś, ale nie oszukujmy się, bo po pierwsze ma dużą emeryturę, a po drugie mój teść nie zarabia mało i mogą sobie pozwolić na zagraniczne wakacje co roku i zimą także wyjeżdżała na kilka dni w góry. Wstydziłaby się w ogóle w ten sposób podchodzić do rzeczy, tym bardziej że ma wnuczki w wieku przedszkolnym i chyba fajnie ofiarować takim maluchom coś fajnego.
Bożena próbuje mi wmówić, że nie ma pieniędzy i nie stać jej na to, aby wszystkim swoim wnuczkom dawać drogie rzeczy, a ja uważam, że to wszystko wynika z braku chęci, bo gdyby jej zależało, to by zaczęła odkładać już od początku roku. Wychodzi jednak słoma z butów i nie będziemy się oszukiwać, bo woli odłożyć dla siebie, żeby mieć na wycieczki ze swoim mężulkiem.
Za 50 zł nic się nie kupi
Gdy usłyszałam, że nie będziemy składać się po 200 zł na prezent na jedno dziecko, to zaproponowałam, żebyśmy w ogóle nie składali się, bo nie ma sensu, aby za mniejszą kwotę coś kupować, bo naprawdę w tych czasach niewiele można upolować za taką cenę. Bożena jednak uznała, że 50 złotych to będzie taka górna granica, której nie możemy przekraczać i w jej ocenie na pewno coś fajnego można w sklepie wyhaczyć. Poważnie?
Ja nie wiem czy ona żartowała, czy naprawdę tak uważa. Jak ona sobie to wyobraża? Że kupi się dziecku coś za 50 zł? Ja nawet nie wiem, czy puzzle się za tyle kupi, a co dopiero jakiś prezent, który będzie podobał się maluchom i rozwinie ich kreatywność.
Po raz kolejny wychodzą jej najgorsze cechy i chęć oszczędzania na najmłodszych członkach rodziny, ale mam nadzieję, że to jej się wróci i gdy będzie starsza, to dzieci moje i siostry męża nie będą jej pomagać, bo dlaczego miałyby niby pomagać skoro babcia nie chce nawet im dać porządnego prezentu na Boże Narodzenie? Niefajne zachowanie, z którego kiedyś ją ktoś rozliczy, ja zaproponowałam, żeby odpuścić sobie w takim razie w ogóle prezenty i nie robić z siebie pośmiewiska, dając kolorowankę czy warcaby, bo przecież za taką kwotę nie kupi się niczego więcej.
Marta