"Mam dwadzieścia cztery lata. Rok temu zaczął się mój płomienny romans z szefem. On starszy o trzydzieści lat, stateczny, żonaty i z dziećmi. Obiecywał mi złote góry. Mówił, że się mną zaopiekuje, weźmie rozwód, a ze mną później ślub. Nie sądziłam, że tak to się skończy. Zostawił mnie z wielkim brzuchem, bez pracy i dachu nad głową. Jestem załamana".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Zakochałam się w starszym mężczyźnie
Miałam wielkie plany i nadzieje. Studiowałam ekonomię, byłam bardzo zdolna. Postanowiłam, że równolegle pójdę do pracy i pogodzę naukę z zarabianiem pieniędzy. Chodziło to, żeby odciążyć budżet rodziców, a przy tym zdobyć też doświadczenie. Wierzyłam w to, że to słuszna droga i wszystko się uda. Niestety, życie pisze różne scenariusze. Gdyby nie ta praca, dziś moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej.
W firmie moim szefem był Marek. O trzydzieści lat ode mnie starszy, inteligentny i bardzo przystojny. Jak na swoje lata, też wysportowany, zadbany, zawsze miał na sobie dobrze skrojony garnitur. Byłam w szoku, kiedy się mną zainteresował i zabrał na drinka. Był dżentelmenem. Czarujący i z klasą szybko skradł moje serce.
canva.com
Teraz zostałam całkiem sama
Zakochałam się w nim, a on obiecywał mi złote góry. Mówił, że jestem wyjątkowa, że zostawi dla mnie żonę, weźmie rozwód, a później ze mną ślub. Wierzyłam mu i trwałam w tym romansie. Aż w końcu zaszłam w ciążę. Kiedy mu o tym powiedziałam, wściekł się. Powiedział, że on już ma dzieci i na pewno nie zrezygnuje ze swojego życia dla brudnych pieluch. Byłam w szoku. Z takiej strony go jeszcze nie znałam. Zostawił mnie, a wcześniej zwolnił z pracy. Mówi, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego i na pewno nie wrobię go w alimenty.
Co powinnam zrobić?
Nie wiem, jak teraz się zachować. Nie mam dowodu na to, że to jego dziecko, ale oczywiście tak jest. Chyba powiem o wszystkim jego żonie, a później podam go o alimenty. Niech sobie robi testy genetyczne, jeżeli mi nie ufa. Ja wiem swoje i na pewno tak nie zostawię tej sytuacji, bo chcę jak najlepiej dla mojego dziecka, które niebawem się urodzi.
Kalina