Od czasu zmiany rządu w Sejmie jest bardzo gorąco. Tym razem spięcie z Szymonem Hołownią zaliczył Antoni Macierewicz. Zarzucił byłemu prezenterowi TVN-u zdradę.
Szymon Hołownia wyznaczył trzy minuty na oświadczenia poselskie
Szymon Hołownia dał się poznać jako osoba z dużą erudycją, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Na wtorkowym posiedzeniu Sejmu doszło do spięcia pomiędzy nim a znanym politykiem, Antonim Macierewiczem. Poszło o to, że były prezenter TVN-u skrócił czas oświadczeń poselskich:
Projekt pana marszałka Hołowni, by oświadczenia miały trzy minuty jest zupełnie nową w ciągu ostatnich 30 lat koncepcją. Panie marszałku, pan idzie za daleko, może pan ograniczy do 30 sekund
Oczywiście Szymon Hołownia nie pozostawił tego bez odpowiedzi i skwitował słowa Macierewicza następująco:
Panie pośle, nie mam takiego zamiaru, ale jeżeli nie zmieści się pan w trzech minutach, z przyjemnością doliczę panu dwie
Antoni Macierewicz zarzucił mu zdradę
Macierewicz był oburzony i grzmiał z mównicy, że to, co robi Hołownia to skandal. Ponadto dodał:
Istota polega na tym, że odrzucił pan wraz ze swoją formacją możliwość przekazania przez polski Sejm jednoznacznego stanowiska w sprawie jutrzejszego działania Unii Europejskiej, która ma pozbawić Polskę niepodległości. I to pan właśnie, oraz pana formacja, sprawiła, że polski Sejm nie może się przed decyzją Unii Europejskiej publicznie wypowiedzieć. Zgadzacie się na to, by Polska została pozbawiona niepodległości. To jest zdrada stanu
Po tych słowach poseł opuścił mównicę, a więc nie wykorzystał dodatkowego czasu, zaoferowanego przez Hołownię. Za to ex-prezenter telewizyjny dodał, że skorzystał z możliwości, jaki daje mu artykuł 185. regulaminu Sejmu, mówiący o tym, że oświadczenia poselskie nie mogą trwać dłużej niż pięć minut. To dlatego mógł je skrócić.