"U mnie w miejscowości nie ma zbyt dużo pracy i ucieszyłam się, gdy dostałam możliwość rozwoju w jednej z sieciówek, nielicznych zresztą w naszym małym mieście. Okazało się, że będzie pracowała tam też moja koleżanka z podstawówki, dlatego jeszcze chętniej poszłam do pracy. Cieszyłam się jak dziecko!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Zaczęłam pracę w fajnym sklepie
Pierwszy miesiąc był naprawdę cudowny i mimo że nie było łatwo, ponieważ praca wymagała ode mnie wysiłku fizycznego i czasami mierzenia się z niemiłymi klientami, to i tak wiedziałam, że mam świetną ekipę, na którą mogę liczyć i dobrze się dogadujemy. Dodatkowo czułam wsparcie od Kingi, z którą chodziłam do podstawówki i widziałam, że nasza znajomość zaczyna odżywać na nowo, co bardzo mnie radowało. Niestety po dwóch miesiącach okazało się, że Kinga nie tylko mnie nie lubi, ale zaczęła także kopać pode mną dołki, co bardzo mi się nie spodobało.
Mówiłam Kindze o tym, że w grudniu będę chciała mieć wolną wigilię, ponieważ przyjeżdżają do nas goście z Niemiec i chciałam pomóc mamie w przygotowaniu świąt, ponieważ jest po wylewie i nie wszystkie czynności może wykonywać sama. Kinga jest kierowniczką w naszym sklepie i myślałam, że nie będzie problemu, aby tak dopasować grafik, żebym akurat tego dnia mogła mieć wolne, ale powiedziałam, że z chęcią wezmę 31 grudnia.
W pracy nie ma przyjaźni
Jakie było moje zaskoczenie, gdy przeglądałam udostępniony nam grafik i jak byk było zapisane, że pracuję w Wigilię. Nie chciałam jednak się denerwować tylko miałam zamiar poczekać do momentu aż spotkam Kingę w pracy, czyli za dwa dni i wtedy dopiero wyjaśnić wszystko. W międzyczasie drugi kierownik wygadał się, że Kinga specjalnie ustawiła mnie w ten sposób i powiedział przy tym:
To nie jest koncert życzeń i nie będzie tak, że Wikusia bierze sobie wolne, kiedy chce, bo ma jakichś tam gości, każdy ma gości
Byłam w ciężkim szoku. To ja zwierzyłam jej się ze wszystkich swoich tajemnic i myślałam, że nasza przyjaźń odżyje, a ona w perfidny sposób udowodniła, że w ogóle jej nie zależy na ludziach tylko na pracy. Do tego okazało się, że jest osobą mściwą i chce zrobić mi przykrość celowo. Nie miałam zamiaru nadal jej o tym mówić tylko poszłam do niej z koleżanką, która powiedziała, że chętnie się ze mną zamieni i to ona przyjdzie w wigilię, a ja wezmę jej dyżur 31 grudnia. Mina Kingi mówiła więcej niż tysiąc słów. Od tego czasu przestała robić mi na złość, bo widziała, że ja nie dam sobie w kaszę dmuchać i nie chcę w ten sposób być traktowana w pracy. Ostatnio nawet zapytała, jak chciałabym pracować w Wielkanoc.
Wiktoria