Posłowie zarabiają ok. 13 tysięcy złotych miesięcznie, a ceny za posiłki w sejmowej stołówce są niższe, aniżeli w barach mlecznych, które uznawane są za najtańsze punkty gastronomiczne. W skład obiadu wchodzi dwudaniowy obiad z surówką i kompotem, co jest w tej cenie bardzo korzystną opcją, dostępną tylko dla nielicznych. Sami zainteresowani nie wiedzą, dlaczego jest tak tanio, jak nigdzie indziej.
Obiady dla polityków tańsze, niż dla ubogich!
W obecnym czasie ceny produktów i usług rosną w zastraszającym tempie. To przekłada się też na restauracje i kawiarnie, gdyż dla wielu ludzi wizyta w takim miejscu stała się luksusem, na który nie mogą sobie pozwolić.
Tak było chociażby z McDonald's, który zareagował na starszą Panią, która posmakowała ich burgera. Seniorka wprost powiedziała, że nie stać jej na burgera, który kosztuje więcej, niż... pełnowartościowy obiad w sejmowej stołówce!
Mimo że brzmi to jak żart, to tak nie jest. Posłowie i politycy, którzy nas reprezentują, mogą wraz ze swoimi gośćmi kupić pełny obiad, w którego skład wchodzi zupa, drugie danie z mięsem, a także kompot za 20 złotych! Co dokładnie znajdziemy w tej cenie? Zupę pieczarkową, filet z kurczaka, ziemniaki lub ryż (do wyboru), a także surówkę. Do tego oczywiście kompot.
Politycy o obiadach sejmowych
Trudno znaleźć polityka, który wypowiedziałby się o posiłkach w restauracji sejmowej. Jednak "Super Express" dotarł do Piotra Kalety, który jest posłem PiS-u. On komentuje tego typu posiłki tak:
Korzystam z takiej oferty, jaka jest. Posiłki są smaczne i chyba wszyscy parlamentarzyści z nich korzystają
Po czym dodał:
Zwykle jadam posiłki w barach mlecznych na mieście (uwielbiam chłodnik) i widzę, że w nich cena za obiad wynosi ok. 3 zł drożej niż w naszej sejmowej stołówce. Nie mam pojęcia z czego to wynika
No, my też się zastanawiamy, dlaczego?