"Mieszkam w Rzeszowie i żeby pojechać do rodziców do Krakowa muszę pokonać kilkaset kilometrów i najczęściej wybieram pociąg, ponieważ autem ta trasa jest dość uciążliwa. Gdy jechałam tydzień temu w odwiedziny, na fotelu przede mną siedziała kobieta, która większość czasu bardzo mnie irytowała, ale gdy poznałam prawdę o niej, zrobiło mi się jej żal i miałam wyrzuty sumienia, że tak ją oceniłam".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Kobieta z pociągu
Generalnie lubię podróżować pociągiem i mam wtedy czas na to, żeby poczytać książkę i zebrać myśli, ale czasami zdarza się tak, że współtowarzysze podróży są dość irytujący i potrafią skutecznie zniechęcić mnie do dalszego kupowania biletów w PKP i tak myślałam, że będzie tym razem, gdy obok mnie usiadła dość młoda kobieta z słuchawkami na uszach. Wydawało się, że będzie to przyjemna podróż. Myślałam, że nie będzie mi to przeszkadzało w żadnym stopniu, bo przecież ma słuchawki, ale tak głośno słuchała muzyki, że zaczęło to być po pewnym czasie irytujące.
Jakby tego było mało, słuchała jednej piosenki w kółko i to było tak głośno, że słyszałam dokładnie wszystko, mimo że siedziałam miejsce za nią. Okazało się, że nie tylko mi to przeszkadza, ale także pasażerom obok niej i po pewnym czasie jeden z panów w końcu nie wytrzymał i powiedział do kobiety w słuchawkach, żeby je ściągnęła, bo ma je coś do przekazania. Niemal krzycząc, powiedział, żeby w końcu ściszyła tę muzykę, bo wszyscy mają już dość tej jednej piosenki, na co ona ze łzami w oczach odpowiedziała:
Bardzo was wszystkich przepraszam, ale właśnie wracam z pogrzebu mojego taty i to była piosenka, którą słuchał na łożu śmierci przez ostatnie dni i jest mi lżej, gdy jej słucham
Było mi bardzo głupio
Zamarłam, bo w życiu nie spodziewałam się takiej odpowiedzi i obwiniałam siebie za to, że miałam złość na tę kobietę i naprawdę aż było mi niezręcznie, że tak ją oceniłam. Dopiero po chwili zobaczyłam, że faktycznie jest ubrana na czarno, ma smutne oczy i co chwilę spogląda w telefon tak jakby przeglądała zdjęcia.
Chciałam coś do niej powiedzieć, ale tak naprawdę nie wiedziałam co, bo też nie chciałam, żeby wyszło, że teraz dopiero zagaduję, gdy poznałam prawdę. Wymieniłam się z nią tylko serdecznie uśmiechami i dalsza podróż minęła mi na głębokiej refleksji, że tak łatwo przychodzi nam ocenianie innych...
Magda