"Małżeństwem byliśmy zaledwie 7 lat, kiedy Beata zdecydowała się ode mnie odejść. Kilka dni temu niespodziewanie mnie odwiedziła i zaczęła prosić, żebyśmy do siebie wrócili. Tęsknię za nią ogromnie i nadal ją kocham, ale nie wiem, czy potrafię jej jeszcze zaufać. Nie po tym co mi zrobiła".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Z Beatą byliśmy małżeństwem tylko 7 lat
Poznaliśmy się na studiach, Beata była piękną i energiczną dziewczyną. Już na studiach planowaliśmy małżeństwo. Zawsze trzymaliśmy się razem, byliśmy nierozłączni.
Ślub wzięliśmy po pół roku od ukończenia studiów. Wydawało mi się, że przez cały czas byliśmy gorącym małżeństwem, ale wygląda na to, że to było tylko moje wrażenie. Ciągle też odkładała decyzję o spłodzeniu dziecka. Po siedmiu latach przyznała mi się, że ma kochanka. Przeżyłem szok. Przecież wciąż ze sobą sypialiśmy! Kompletnie nic się nie domyślałem. Nie wiedziałem, co mam robić. Zdradzała mnie z kolegą z pracy od 2 lat!
Byłem zdruzgotany. Wiedziałem, że jej tego nie wybaczę, więc gdy powiedziała, że wyprowadza się do tamtego i że chce rozwodu, nie sprzeciwiałem się. Było mi bardzo trudno. Zwłaszcza że zdarzało nam się czasem spotkać, bo mieszkamy w małej miejscowości. Tego jej kochanka też znałem i widywałem. Zawsze unikał moich spojrzeń.
Była żona chce do mnie wrócić, ale ja jej nie ufam
Oj długo, długo nie mogłem się pozbierać. Wciąż zastanawiałem się, czy rzeczywiście nie było żadnych znaków, czy to ja byłem ślepo wpatrzony w Beatę. Zastanawiałem się nawet, czy nie iść na terapię, ale u nas nie ma takich specjalistów.
Od rozwodu minęło 5 lat. Niespodziewanie, kilka dni temu przyszła do mnie Beata. Do kiedyś wspólnego, a teraz mojego mieszkania. Byłem tak zdziwiony, że nawet nie zaproponowałem jej nic do picia.
Przez chwilę milczała, a jak zacząłem dopytywać, po co przyszła, to nie umiała się wysłowić. W końcu to z siebie wydusiła. Powiedziała, że chciałaby, żebyśmy do siebie wrócili. Jak to usłyszałem, to aż usiadłem. Ale nic nie powiedziałem.
Beata zaczęła mówić, że popełniła największy błąd w swoim życiu, że była głupia, że tamten ją omotał. Opowiadała, jak to źle im jest ze sobą i w ogóle się nie dogadują, a że ze mną było jej tak dobrze.
Po tych jej słowach wstałem i powiedziałem, żeby wyszła. Zaczęła płakać i błagać mnie o to, żebym dał jej szansę. Stanowczo powtórzyłem, żeby wyszła. Posłuchała, a ja zatrzasnąłem za nią drzwi. Jeszcze słyszałem, jak płacze przez chwilę na klatce, w końcu sobie poszła.
Od tej pory prawie nie śpię po nocach. Biję się z myślami, że może jednak powinienem spróbować. Ja wciąż ją kocham! Ale z drugiej strony nie wiem, czy byłbym w stanie jej zaufać. Widziałem ją po tych odwiedzinach raz, jak przechodziła przez ulicę. Nasze spojrzenia się spotkały. Aż mnie serce zabolało. Kompletnie nie wiem, co mam robić.
Adam