"Synek zachorował. Dość rzadko się to zdarza, bo ma dobrą odporność, ale jak już go dopadnie, to na całego. Nie ma zmiłuj się! Tak jest i tym razem. Przemuś ma gorączkę, dreszcze, kaszel, katar, wszystko go boli. Przez to mamy nieprzespane nocki. Mąż znalazł świetny sposób. Przywiózł do nas teściową, aby pomogła przy wnuku. No jeszcze jej mi tutaj brakowało! Ręce opadają".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Przemuś zachorował
Mój syn Przemek ma pięć lat. Muszę przyznać, że ma naprawdę bardzo dobrą odporność, ale w sezonie jesienno-zimowym zdarza mu się chorować. To chyba zupełnie normalne. Dzieci moich koleżanek chorują znacznie częściej, więc właściwie jestem zadowolona, gdy obserwuję, jak to wszystko wygląda u nas.
Niestety, jak już Przemek zachoruje, to nie ma zmiłuj się! Zawsze poważnie przechodzi wszelkiego rodzaju infekcje. Tak jest i tym razem. Synek ma katar, kaszel, gorączkę. A to wiąże się u nas z nieprzespanymi nocami. A sama nie czuję się zbyt dobrze, bo chyba się od niego zaraziłam. Jest naprawdę ciężko, więc proszę o pomoc męża. On się wycwanił i znalazł świetny sposób, żeby wymigać się od obowiązków. Przywiózł swoją mamusię do pomocy i myśli, że to rozwiąże problem! Nie ma mowy! Ona będzie tu tylko przeszkadzać.
Teściowa nie będzie pomocna
Najgorsze jest to, że mąż nie uzgodnił tego ze mną. Sam podjął decyzję i myśli, że jest ona słuszna. To ponad moje siły. Kiedy zobaczyłam w drzwiach zadowolonego męża z jego mamusią, to nóż mi się w kieszeni otworzył. Przecież ona w ogóle nigdy nie zajmowała się naszym synem. Nie ma pojęcia o jego przyzwyczajeniach i zachowaniach. Skąd może zatem wiedzieć, jak zajmować się chorym dzieckiem? Nie dość, że teraz na mojej głowie będzie opieka nad synem, to jeszcze będę musiała dla niej gotować obiadki i robić herbatki.
Niech już lepiej sobie jedzie
Teściowa tylko będzie mnie denerwować i komentować to, co dzieje się w naszym domu. Skrytykuje bałagan, moje obiady i inne posiłki. Na pewno będzie miała też sporo do powiedzenia w kwestii mojego synka i tego, jak się nim zajmuję. Naprawdę lepiej by było, gdyby ona już sobie po prostu pojechała! Ja nie wiem, jak tak można.
Wkurzona Żona