"Poprosiłam swojego męża, o to, żebym mogła sobie kupić bluzeczkę. Ja wiem, że musimy oszczędzać i wiadomo, że jest ciężko, ale chciałabym mieć coś od życia i pójść czasem do lumpeksu wygrzebać coś fajnego. Myślałem, że chociaż na tyle mi pozwoli. Niestety, myliłam się. Mój mąż twierdzi, że przesadzam i mam wystarczająco dużo ubrań. Chciałam sobie kupić tylko bluzeczkę za 5 złotych i przyznam się szczerze, że nie spodziewałam się, że mój mąż odpowie mi w TAKI sposób. To naprawdę niebywałe".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Oszczędzamy, bo w domu się nie przelewa
Ceny rosną jak szalone i wiadomo, jak to jest. Człowiek ciężko przędzie, więc trzeba oszczędzać. Mój mąż pracuje, a ja zajmuję się domem i trójką małych dzieci. Jest dużo do roboty, bo spore gospodarstwo mamy i z dziećmi też są kłopoty. Ten jeden został nawet przyłapany na paleniu. Ja sama sobie już czasem rady nie daję. Trudno tak człowiekowi żyć i wszystko robić. No, ale co robić.
Mąż na budowie pracuje i jak przychodzi zmęczony, to tylko oczekuje, że będę mu gotować, prać i sprzątać. Prawda jest jednak taka, że choćbym nawet nie wiem, jak się starała, to jednak człowiek ma prawo do błędów, bo wiadomo.
Staram się być dobrą matką, żoną i gospodynią, ale to trudne zadania. Nie każdy zdaje sobie sprawę, jak bardzo trudne zadanie... A jedną z takich osób jest mój mąż. On jednak uważa, że żona pochodzi od męża i powinna mu usługiwać. No i tak robię, bo jestem jego żoną i nie mam wyboru.
Chciałam tylko kupić sobie bluzkę
Jesteśmy już razem 20 lat i mam wrażenie, że po takim czasie mój mąż przestał widzieć we mnie kobietę, żonę i kochankę, a zaczął widzieć we mnie tylko i wyłącznie kucharkę, sprzątaczkę i opiekunkę.
Przykładem na potwierdzenie tej tezy jest jedna z ostatnich sytuacji, o której aż wstydzę się napisać. Poszłam sobie do sklepu z używaną odzieżą i chciałam sobie kupić bluzeczkę, bo wszystkie takie sprane i brzydkie. W końcu wygrzebałam coś za 5 złotych. Była taka ładna z koronką, więc pomyślałam, że mężowi się spodoba. Natychmiast do mojego męża zadzwoniłam i zapytałam go, czy ja mogę sobie kupić taką bluzeczkę za 5 złotych. On wtedy tak głośno zaczął się śmiać i wygłosił takie słowa, które wbiły mnie w fotel i sprawiły, że tam w lumpeksie zalałam się łzami.
No wiesz co... A nie ma czegoś tańszego???
Nadal nie mogę uwierzyć, że mój mąż zabrania mi kupować takich tanich ubrań... Przecież ja tylko chciałam raz na kilka miesięcy kupić sobie bluzeczkę...
Anita