"Z Krzysztofem zawsze dobrze się dogadywaliśmy. Podobał mi się, lubiłam go, on też był mną bardzo zainteresowany i po dwóch latach znajomości wzięliśmy ślub. Niedawno zapisałam się na warsztaty garncarskie. To, czego tam się nasłuchałam, sprawiło, że doszłam do wniosku, że ja tego mojego Krzyśka za mało doceniałam! Teraz próbuję mu to wynagrodzić na różne sposoby. Szukam na to też nowych, ciekawych pomysłów. Należy mu się".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak dobrego mam męża
Wiedziałam oczywiście, że małżeństwa bywają różne i wiedziałam też, że nasze ma się dobrze. Na warsztatach garncarskich uczestniczki często rozmawiają na osobiste tematy. Między innymi opowiadają o swoich mężach. Ja tam jakoś skora do zwierzeń nigdy nie byłam i nie jestem, ale czasem też udzielam się zdawkowo w tych rozmowach.
Dla mnie to, jakim jest Krzysiek, zawsze było normalne, naturalne, a tu okazuje się, że to, jakim jest dla mnie małżonkiem, to wcale nie jest taką oczywistą rzeczą. Mój mąż na przykład gotuje prawie tak często, jak ja i to wychodzą mu pyszne dania. Do tego interesuje się zdrowym odżywianiem. Często zmywa po sobie, zdarza się mu też i po mnie wymyć naczynia. Co prawda rzadko daje mi prezenty bez okazji, ale co jakiś czas zdarza mu się. Uwielbia się do mnie przytulać. Nieraz mnie to bawi, ale odwzajemniam te przytulasy. Mniej więcej raz na 3 miesiące zabiera mnie na jakieś wycieczki po Polsce. Teraz jesteśmy na etapie zwiedzania zamków.
W sprzątaniu domu uczestniczył od kiedy pamiętam, nie jest może jakąś super złotą rączką, ale proste usterki naprawia w miarę na bieżąco. Bardzo podoba mi się w nim to, że jak się mu żalę, coś tłumaczę, to szczerze mówi, jak czegoś nie rozumie. Nie zbywa mnie. W kochaniu się również fajnie się zgrywamy.
Albo na przykład wysyła mi z pracy zdjęcia ciekawych miejsc, do których akurat pojechał w obowiązkach służbowych. Takich drobiazgów jest dużo. Ale dopiero teraz zaczęłam je zauważać. Chociażby dlatego cieszę się, że poszłam na te warsztaty garncarskie. Nie tylko mamy w domu więcej kubków i miseczek, ale także mamy więcej miłości.
Staram się codziennie wynagradzać Krzysztofowi to, że go nie doceniałam
To też nie jest tak, że w ogóle nie doceniałam męża, ja też z resztą byłam dla niego miła. Też cały czas sielanki nie było, ale tak w sumie, to było bardzo dobrze. Tylko że ja się do tego przyzwyczaiłam i ten stan rzeczy był dla mnie od początku normalny.
Od kiedy sobie uświadomiłam, jak fajnego mam faceta, to zaczęłam pokazywać mu wdzięczność. Ciągle wymyślam jakieś sposoby. A to ja pierwsza go przytulę, a to pocałuję go w najgładsze miejsce jego łysiny, albo też ja mu wysyłam śmieszne zdjęcia naszych zwierząt. Nauczyłam się też po prostu dziękować mu. Ostatnio i ja zaczęłam szukać przepisów na zdrowe potrawy, zapisałam nas też na badania profilaktyczne. Chcę mu też zrobić niespodziankę i szukam miejsca SPA w okolicach jakiegoś zamku, do którego pojedziemy. Zastanawiam się również, jaki podarunek mogę mu zrobić na tych warsztatach garncarskich.
Na szczęście te koleżanki z warsztatów nie mają jakichś trudnych sytuacji ze swoimi mężami, no ale nie mają tak fajnie jak ja. Jak mnie dziewczyny czasem pytają o to, jak jest u mnie, jaki jest mój Krzysiek, czy na przykład też się tak zachowuje, to wykręcam się od odpowiedzi, zmieniam żartobliwie temat. Nie chcę, żeby było im smutno i nie chcę też, żeby pomyślały, że zmyślam, czy że się chwalę, wywyższam. No bo co mam im odpowiedzieć, że mój Krzysztof jest wspaniały?!
Szczęśliwa Helena