"Bardzo cenię sobie prywatność. Lubię spędzać jak najwięcej czasu w rodzinnym gronie. Niestety, mąż ma do tego inne podejście. Niemal codziennie przychodzą do niego znajomi, a ja po prostu załamuję nad tym ręce. Tak częste odwiedziny to chyba lekka przesada"?
*Publikujemy list od czytelnika
Mąż jest bardzo towarzyski
Mateusz to bardzo towarzyski człowiek. Tak było od zawsze i właściwie to nie za bardzo mi to przeszkadzało. Uważam, że świetnie się uzupełnialiśmy, ponieważ ja jestem nieco bardziej skryta, więc on motywował mnie do tego, żeby wyjść do ludzi. Myślałam, że tak będzie zawsze i nie będziemy mieli trudności z tym, aby utrzymać równowagę w naszym życiu. Niestety, myliłam się. Teraz, po latach związku, czasami mam wrażenie, że oszaleję!
Ten jego towarzyski tryb życia przechodzi ludzkie pojęcie. Teraz mąż zmienił się nie do poznania i w ogóle nie szanuje mojego zdania. Nie liczy się z tym, że ja akurat nie mam ochoty na gości. Zaprasza kiedy i kogo chce, a ja mam przyszykować jedzenie. Czuję się z tym źle, przede wszystkim psychicznie!
Codziennie przychodzą do niego koledzy
Goście to nic złego, ale do niego codziennie przychodzą koledzy. To chyba lekka przesada? Moim zdaniem to nie powinno wyglądać w ten sposób. Ja rozumiem, gdyby odwiedzali go raz na dwa tygodnie, ale dzień w dzień? Zachowują się tak, jakby nie mogli bez siebie żyć.
Poza tym mój mąż mógłby też od czasu do czasu wybrać się do kolegów. Dlaczego to właśnie u nas urządzili sobie bazę wypadową? Zawsze spotykają się w naszym salonie, zachowują się głośno, brudzą i trzeba wokół nich chodzić. Gotować, sprzątać, podawać herbatę, piwo, ciasteczka, paluszki. No bez przesady, przecież ja nie jestem ich służącą!
Co mogę z tym zrobić?
Wielokrotnie rozmawiałam z mężem na ten temat. On jednak nie chce mnie słuchać i uważa, że przesadzam. Powiedział, że wcale nie muszę po nich sprzątać i on to zrobi. Kiedyś zostawiłam ten bałagan i czekałam, aż go posprząta. Nieźle się rozczarowałam, bo okazało się, że ten syf czekał na mnie przez kilka dni, aż się w końcu za niego wzięłam.
To nieodpowiedzialne. Ja jestem wykończona. Przecież codziennie pracuję, a w domu chcę odpocząć, a nie zajmować się kolegami męża. Najgorsze jest to, że oni są strasznie głośni, a ja nie mogę się zrelaksować. Czuję, że jestem wrakiem człowiek i nie wiem, co mogłabym zrobić, żeby rozwiązać tę trudną sytuację.
Nietowarzyska Żona